Poprzednie cztery lata były de facto jedną coraz ostrzejszą kampanią wyborczą, ale nie sprawdziły się demonstrowane nierzadko obawy, że do wyborów nie dojdzie, np. pod pretekstem stanu wyjątkowego, albo że będą masowe fałszerstwa.
Mimo że doszło do nowych spektakularnych przedsięwzięć związanych z kampanią, jak połączenie wyborów z referendum czy Marsz Miliona Serc, Polska zniosła je spokojnie, choć negatywnych emocji politycznych, nie tylko w wypowiedziach polityków, było wyjątkowo dużo. Na tym etapie spory sędziowskie były naturalnie na uboczu, a procesy kampanijne, może poza jednym czy dwoma, nie wywołały większych emocji we wrzawie kampanijnej agitacji.