Coraz więcej osób obrzuca się oszczerstwami i liczba zgłoszeń obrazy rośnie, co jest bezsprzecznie efektem postów i komentarzy online. W ciągu trzech dekad zanotowano przyrost takich przypadków od 1800 spraw do prawie 10 tys. Jednak niełatwo doprowadzić do procesu w sądzie.
Niech też świadczy o tym statystyka spraw o zniesławienie rozpatrywanych przez kanclerza ds. sprawiedliwości. Przez 35 lat kanclerz doprowadził do przedstawienia aktu oskarżenia jedynie w trzech przypadkach. Między innymi w sprawie znanego aktora Mikaela Persbrandta, który zgłosił popołudniówkę do kanclerza ds. sprawiedliwości za artykuł, w którym autor stwierdzał, że celebrytę leczono z zatrucia alkoholowego i że przebywał w klinice z powodu nadużywania alkoholu. Redaktor naczelny gazety został skazany za naruszenie wolności prasy na wysoką karę grzywny. Inny kazus dotyczył znanej aktywistki. Ją oskarżono o posądzanie telewizyjnego celebryty z nazwiska, że jest gwałcicielem, a więc przestępcą. Aktywistka zamieściła swoje wypowiedzi w książce, ale nie została uznana za winną zniewagi grubego kalibru wobec celebryty. Gdy natomiast wypowiedziała się tak samo w mediach społecznościowych, które nie podlegają przepisom o wolności słowa, została skazana za poważne zniesławienie.