Treść dostępna jest dla naszych prenumeratorów!
Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach e-prenumeraty Rzeczpospolitej. Korzystaj z nieograniczonego dostępu i czytaj swoje ulubione treści w serwisie rp.pl i e-wydaniu.
Aktualizacja: 25.04.2024 02:15 Publikacja: 29.11.2022 02:00
Foto: Adobe Stock
Influencerka Margux Dietz zmierzyła się z niecodzienną sytuacją, gdy przed swoimi drzwiami znalazła poturbowanego i krwawiącego mężczyznę.
W pierwszym odruchu blogerka wysłała swojego pięcioletniego synka, by ten dotknął bezwładnego, pijanego młodego człowieka, po czym zadzwoniła do swojego prywatnego trenera Borisa. Przez otwór w drzwiach najpierw pokazała mu leżącego na posadzce mężczyznę. Potem zadzwoniła na policję. Całe to zajście żyjąca w hiperrzeczywistości Dietz sfilmowała i opublikowała na Youtube. W klipie po każdym zdaniu, które wypowiedziała, słychać było chichot.
Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach e-prenumeraty Rzeczpospolitej. Korzystaj z nieograniczonego dostępu i czytaj swoje ulubione treści w serwisie rp.pl i e-wydaniu.
Goni go każdy rząd i każda większość sejmowa. Przy starcie jest zwykle dużo hałasu, a potem robi się coraz ciszej.
Ustawy, zwłaszcza te radykalniejsze, uderzając w prawa wielu osób, budzą emocje. Podobnie bywa z uchwałami Sądu Najwyższego, choć mają wyciszać kontrowersje prawne i spory.
To dziwne, że w obecnej sytuacji prezydent nie domaga się uczynienia jego projektu z 2020 r. przedmiotem debaty parlamentarnej. Warto odkurzyć tamtą propozycję złagodzenia prawa aborcyjnego i nadać jej formalny bieg.
Przerzucenie całości problemu frankowego na sądy oznacza, że uporamy się z nim może dopiero w ciągu kilkunastu lat. Nie napawa to nikogo optymizmem. Czy to nie za późno?
Profesorom prawa podsuwam możliwość milczenia w kwestii, która biologicznie ich nie dotyczy.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas