Niebawem kolejna odsłona Kongresu Kobiet, wydarzenia, które od lat przyciąga zarówno najbardziej rozpoznawalne postacie współczesnego feminizmu, jak i stawiające w nim pierwsze świadome kroki. Choć osobiście uczestniczyłam tylko w jednym z serii, około dekady temu, od lat z zaciekawieniem śledzę program kolejnych kongresów. Z tego względu niemal bez zezowania w program tegorocznego wydarzenia mogę typować zaplanowane do poruszenia tematy. Utrudnienia w dostępie do kierowniczych stanowisk i nierówność wynagrodzeń, nie ma feminizmu bez weganizmu, przemoc wobec kobiet i edukacja seksualna. Jeśli choć trzy czwarte trafień się potwierdza, pozwalam sobie także na podjęcie kolejnej próby i sformułowanie przypuszczenia, że wśród wszystkich prelegentów Kongresu próżno szukać choćby najbardziej przyjaznego przedstawicielkom tzw. płci pięknej mężczyzny.