Rząd się boi, że tragiczny rozwój sytuacji w Afganistanie, gdzie władzę przejmują talibowie, doprowadzi do kryzysu migracyjnego na miarę tego z 2015 r. Wtedy Szwecja przyjęła 163 tys. uchodźców.
Ofiarą takich obaw są Afgańczycy, którzy pracowali dla szwedzkiego wojska i chcieliby otrzymać azyl, ponieważ talibowie okupujący kraj traktują ich jak zdrajców i wrogów. Podczas gdy opozycja, a także Zieloni domagają się przyznania statusu ochronnego afgańskim tłumaczom, rząd rękoma i nogami się przed tym broni. Minister sprawiedliwości i migracji Morgan Johansson posunął się nawet do konstatacji, że interwencja rządu w indywidualnych sprawach tłumaczy kolidowałaby z konstytucją, a konkretnie z „aktem o formie rządu" z 1974 r. „Rząd nie może decydować, kto tu może przybywać" – zapewniał.