Polscy studenci chętnie pracują. Z raportu Jobsquare „Student w pracy 2016" wynika, że pracuje 60 procent uczęszczających na wyższe uczelnie. Pracy szukają lub ją mają zarówno studenci zaoczni i wieczorowi, jak i dzienni. Zaledwie jedna czwarta nie szuka w ogóle zatrudnienia w czasie studiów.
Średnie zarobki nie wyglądają najgorzej – słuchacz wyższej uczelni może liczyć na 1,8 tys. złotych miesięcznie netto, a więc na więcej niż wynosi minimalna płaca w Polsce. Jednak różnice między regionami są bardzo duże – w Warszawie student może zarobić średnio ponad 2,3 tysiąca złotych, podczas gdy w Poznaniu tylko niecałe 1,2 tysiąca. W przypadku pierwszego zatrudnienia stawki są zazwyczaj średnio 500 złotych miesięcznie niższe.
Studenci chętniej wybierają proste prace i szybkie pieniądze zamiast np. staży w korporacjach i innych form zdobywania sprofilowanego wykształcenia. Interesująco mogłoby wyglądać zbadanie korelacji tego faktu z pochodzeniem społecznym studentów i sytuacją materialną ich rodzin.
Jak można domniemywać, studenci najchętniej narzekają na zarobki. Połowa uważa też, co jest jednak subiektywnym odczuciem, że brak jest atrakcyjnych ofert. Z konkretnych rzeczy, pracodawcy wzbudzają najwięcej niechęci słuchaczy polskich uczelni rozdźwiękiem między wymaganiami i opisami stanowiska w ogłoszeniach, a tym jak sytuacja przedstawia się na rozmowach kwalifikacyjnych, na co narzeka aż 39 procent studentów.
Ma to duże znacznie, bo w raporcie czytamy: chodzi o umieszczanie ogłoszeń, w których nie precyzuje się zakresu obowiązków, albo podczas rozmowy kwalifikacyjnej podaje się ich zupełnie inny zakres. Dla szukającego zatrudnienia (jak i pracodawcy) taka rozmowa często może być, po prostu, stratą czasu i środków.