Betoniarze i zbrojarze, brukarze, robotnicy budowlani, magazynierzy i cukiernicy dołączyli w tym roku do wykazu najbardziej deficytowych w Polsce zawodów, czyli takich, w których będzie najtrudniej o pracowników. W 2018 r. wydłużył się on do 27 profesji (z 23 w minionym roku) i w jeszcze większym stopniu jest zdominowany przez fachowców. Otwierają go, podobnie jak przed rokiem, kierowcy ciężarówek i TIR-ów oraz spawacze. Tak wynika ze szczegółowych danych ogólnopolskiego „Barometru zawodów", do których dotarła „Rzeczpospolita".
Analiza, którą opracowuje Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie na podstawie informacji powiatowych urzędów pracy i prywatnych agencji zatrudnienia oraz instytucji odpowiedzialnych za kontakty z inwestorami, potwierdza świetną koniunkturę na rynku pracy.

Po pracę na Dolny Śląsk
Na brak propozycji nie powinni narzekać kandydaci do pracy w województwach dolnośląskim, lubuskim i łódzkim. Tam nie ma już żadnej nadwyżkowej profesji.
Ewa Grzebieniak, dyrektor Dolnośląskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy, przypomina, że jeszcze rok temu wśród zawodów nadwyżkowych był tam tylko ekonomista bez doświadczenia. Obecnie w województwie, które ma jeden z najdłuższych w Polsce wykazów profesji deficytowych (aż 45 – czyli 7 więcej niż przed rokiem), nie ma już żadnych, w których znalezienie pracy może być trudne ze względu na małe zapotrzebowanie pracodawców czy konkurencję kandydatów do pracy.