Według szacunków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w urzędach pracy na koniec stycznia zarejestrowanych było 1 mln 919,5 tys. osób. To o 341 tys. mniej niż przed rokiem, ale o 94 tys. więcej niż miesiąc wcześniej. Styczeń, podobnie jak grudzień, należy do miesięcy, kiedy bezrobocie rośnie z przyczyn sezonowych. Tegoroczny wzrost jest niższy od odnotowywanego w poprzednich latach, kiedy wynosił nawet 160 tys.

Pracodawcy zgłosili w styczniu do urzędów blisko 71 tys. wolnych miejsc pracy i aktywizacji zawodowej. To o 29 proc. więcej niż miesiąc wcześniej. Więcej ofert pracy było we wszystkich województwach. Największy wzrost odnotowano w województwie podlaskim – aż o 82 proc.

Wiceminister pracy Jacek Męcina przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że resort spodziewał się wzrostu bezrobocia wraz z początkiem roku. "Spodziewaliśmy się wzrostu o 0,5 pkt. proc. Nie można jednak wykluczyć, że GUS skoryguje nasze szacunki" - zaznaczył. "Nie mamy jeszcze danych o liczbie zatrudnionych, które GUS poda później i dopiero wtedy będzie znana ostateczna stopa bezrobocia" - mówił, dodając, że jeśli nastąpi korekta, to wyłącznie w dół.

Męcina ocenił, że w lutym stopa bezrobocia nie powinna być wyższa od tej ze stycznia. "Rynek pracy się ożywia, luty powinien być dużo lepszy" - stwierdził.

Zaznaczył jednak, że ostatecznie będzie to zależało od czynników sezonowych, m.in. pogody. "Jeśli taka pogoda jaką widzimy teraz, by się utrzymała, to drobny wzrost bezrobocia jest jeszcze możliwy" - dodał.