W latach 90. Jarosław Kaczyński stwierdził, że najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski prowadzi przez ZChN. Dziś można powiedzieć, że wiedzie ona przez nominację Przemysława Czarnka na szefa resortu edukacji. Powodem są zarówno jego poglądy, jak i sposób ich wypowiadania.
Nie, to nie problem, że Czarnek przyznaje się do wspólnoty chrześcijańskiej. To nie problem, że uważa się za konserwatystę. Problemem jest to, że wyznaje poglądy, które tylko pozornie wynikają z katolickiego tradycjonalizmu, lecz z nauczaniem Kościoła mają niewiele wspólnego. Kościół wcale nie uczy, że jedynym celem kobiety jest rodzenie i wychowanie dzieci, a kariera zawodowa jest złem, ani że mężczyzna nie powinien zajmować się małymi dziećmi, karmić ich, ubierać i szykować do szkoły. Kościół wcale nie uczy, że prawa człowieka są idiotyzmem, ani że homoseksualiści nie są równi „ludziom normalnym". Wbrew wypowiedziom niektórych biskupów nie jest nauczaniem Kościoła twierdzenie, że ideologia LGBT pochodzi z tego samego rdzenia co hitleryzm odpowiedzialny za II wojnę światową. Kościół nie uczy też, że koniecznością w wychowaniu są kary cielesne.
To są poglądy Przemysława Czarnka, który przedstawiając się jako obrońca chrześcijańskiego ładu, bardziej mu szkodzi, niż pomaga. Być może poglądy profesora Czarnka pasowałyby do XIX-wiecznej szkoły, ale dziś nawet Kościół katolicki jest zupełnie gdzie indziej.
Owszem, żyjemy w wolnym kraju, profesor Czarnek może mieć dowolne poglądy. Może nawet uważać, że ziemia jest płaska, a za pandemię koronawirusa odpowiada Bill Gates, który pod pozorem szczepień chce każdemu wczepić czip i przejąć kontrolę nad umysłami całej ludzkości. Kłopot w tym, że PiS, czyniąc Czarnka ministrem edukacji i szkolnictwa wyższego, jego poglądy nobilituje, stawia jako wzór do naśladowania.
W ostatnich latach obserwujemy szybką laicyzację w Polsce. Spadek zaufania do Kościoła jest najszybszy w historii. Przyczyny są różne. Ale nominacja Czarnka tylko ten proces przyspieszy. Będzie nie tylko potwierdzeniem stereotypów o homofobicznej prawicy mającej obsesję na punkcie homoseksualistów odrzucających równość mężczyzn i kobiet, które będą zrażać bardzo wiele umiarkowanych osób. I będą zrażać nie tylko do samego Przemysława Czarnka czy Prawa i Sprawiedliwości, ale również do Kościoła, którego rządzący rzekomo chcą bronić.