Eva Duarte, znana jako Evita Peron, skończyłaby dziś 90 lat. Ale ponieważ wcześnie zabrał ją rak, dla Argentyńczyków pozostanie młodą i piękną kobietą. Zresztą sama miała chyba obsesję na punkcie młodości, bo gdy w 1945 r. wychodziła za mąż za dużo starszego pułkownika Juana Domingo Perona, wyrobiła sobie fałszywą metrykę, odmładzając się o trzy lata. A może chciała ukryć, że jest jednym z pięciorga nieślubnych dzieci kucharki z La Union?
Szybko dorosła. W 1935 r. jako 15-latka, debiutowała na deskach teatru w Buenos Aires. „Bardzo poprawna w krótkich kwestiach Eva Duarte” – odnotował dziennik „Critica”. Od zostania pierwszą damą Argentyny dzieliło ją wiele nocy przepłakanych ze złości i z upokorzenia.
Starszego o 25 lat Perona poznała w 1944 r., gdy była już znana z teatru, ekranu i radiowych słuchowisk. Kilka dni po pierwszym spotkaniu zamieszkali ze sobą, a w następnym roku wzięli ślub.
Czy Peron bez niej zostałby przywódcą kraju – nie wiadomo.
Na pewno dzięki pochodzeniu Evita stała się naturalnym łącznikiem między mężem i robotnikami, jego elektoratem w wyborach w 1946 r. Jako pierwsza dama nie spoczęła na laurach. Rozdawała biednym to, co zabrała bogatym. Starcy, kobiety, dzieci, kaleki tłoczyli się w jej biurze. Wychodzili z nowymi kulami, zabawkami, sprzętem, butami, pieniędzmi. Ich serca przepełniała miłość.