Zerwane ustalenia z Sojuszem i koalicjantem, media publiczne bez pieniędzy – tak PO uchwalała nową ustawę medialną.

Po co Donaldowi Tuskowi taki pasztet? Cel wydaje się prosty: maksymalne osłabienie TVP, pozostawienie na Woronicza chłopców do bicia z LPR i Samoobrony oraz propagandowy sukces w dwóch częściach – premier likwiduje, jak obiecał, abonament oraz nie daje mediom publicznym pieniędzy z budżetu, bo woli pomagać chorym dzieciom i emerytom.

Winę za dalsze rządy Farfała w TVP zrzuci się na PiS (bo go do telewizji wpuścił), na prezydenta (bo ustawę zawetuje) oraz na opozycję (bo weto podtrzyma). PO nie ubrudzi sobie rąk skokiem na media, a premier zostanie jedynym sprawiedliwym. Jak przystało na przyszłego prezydenta.

Żadnych złudzeń: gdyby Donald Tusk chciał naprawić media publiczne, toby to zrobił. Ale nie chce.