Wystawne przyjęcia, piękne karoce, klejnoty, a nawet huczny ślub księcia Williama, kosztuje brytyjskiego podatnika mniej niż polskiego wydatki Kancelarii Prezydenta RP.

W tym roku prezydent wyda aż 171,5 mln zł, choć pierwotne plany mówiły o 158 mln zł - czytamy w "Fakcie". - Lwią część, prawie 73 mln zł, pochłoną pensje i nagrody dla prezydenckich urzędników (...) Kilkadziesiąt milionów złotych kancelarię kosztuje też zakup przeróżnych towarów i usług. O kilka milionów mniej niż Elżbieta II, prezydent  Bronisław Komorowski wydaje rocznie na podróże – "jedynie" 2 mln zł. Lawinowo rosną natomiast wydatki na odznaczenia i ordery – aż 13 mln zł więcej niż w 2009 roku! Kancelaria tłumaczy to między innymi zwiększeniem liczby odznaczeń. Do dotychczasowych, wśród których były np. Gwiazda Iraku i Gwiazda Afganistanu, dojdą jeszcze Gwiazda Konga, Gwiazda Czadu i Gwiazda Morza Śródziemnego. – Skoro prezydent pełni tylko funkcję reprezentacyjną, to trzeba się zastanowić czy jego utrzymanie musi kosztować aż tyle – uważa ekonomista Marek Zuber. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do brytyjskiej królowej nas prezydent tylko kosztuje. A Elżbieta II potrafi zarobić dla kraju. I to niemało! Dzięki temu, że Pałac Buckingham jest dostępny dla turystów, a tych przyjeżdżają do Londynu miliony, do kasy brytyjskiej stolicy wpływa rocznie kilkanaście miliardów funtów.

A my nie dziwimy się, że Kancelaria Prezydenta wydaje więcej niż monarchia brytyjska. Któż inny ma godnie kultywować tradycje sarmackiej gościnności? Swoją drogą, jeśli wprowadzenie monarchii miałoby przyczynić się do oszczędności na salonach, może to całkiem dobry pomysł??