Marek Migalski atakuje blogerkę Katarynę

Europoseł PJN Marek Migalski znów wyruszył na krucjatę. Tym razem celem jego ataków stała się blogerka Kataryna

Publikacja: 05.07.2011 13:15

Marek Migalski atakuje blogerkę Katarynę

Foto: W Sieci Opinii

 

Marek Migalski:

Nie żal mi szefa PiS, bo ginie od własnej broni. Tak nieopatrznie machał cepem, że się w końcu sam nim walnął w głowę. (...) Nieczysto faulując sam podciął sobie nogi. Dlatego mi go nie żal - ma za swoje. (...) Decyzja sędziego z Warszawy pokazuje, co w dzisiejszej Polsce wymiar sprawiedliwości może zrobić z człowiekiem. Jeśli w ten sposób pewien sędzia bawi się z osobą tak znaną i znaczącą jak Kaczyński, to proszę sobie wyobrazić, co jego kolega po fachu może w jakimś powiatowym mieście zrobić ze zwykłym Kowalskim! Może go zniszczyć, wsadzić do więzienia, zrujnować, pozbawić majątku, zdrowia i wolności. W swojej woli i samowoli jest całkowicie bezkarny, bo w tej bezkarności wspierać go będą jego kumple. Tak, jak znanego lekarza będą zaciekle bronić jego kumple lekarze, a ubeckiego profesora jego kumple profesorowie. Znaczy to więc tyle, że Kaczyński miał rację, walcząc w czasach swojego premierostwa z koteriami, mafiami i korporacjami. Ale we wszystkich tych wojnach przegrał z kretesem - za dużo gadał, za mało robił. Dzisiaj ci, których wszechwładzę chciał ograniczyć, odpłacają mu pięknym za nadobne. Gaduła zostaje upokorzony przez tych, których rozpasanie i bezczelność chciał ograniczyć.



Kataryna:

Migalski, podobnie jak Jabłoński, jest tylko człowiekiem i ma prawo do małych ludzkich radości. Takich jak ta, że ktoś skopał kogoś, komu się samemu chciało dokopać. Choć więc jest wpis Migalskiego obrzydliwy, na poziomie ludzkim byłby może zrozumiały, ale na poziomie politycznym jest po prostu żałosny. Bo partia Migalskiego w żadnym ze swoich pięćdziesięciu punktów programu nie zająknęła się o tym co zamierza zrobić z patologią, którą sam Migalski w tak ostrych słowach opisuje. Więc najwyraźniej nie zamierza zrobić nie. Może to i słuszna decyzja, może jest tak źle, że naprawdę nic się nie da zrobić i nie warto nawet próbować. I choć zgadzam się z Migalskim, że Kaczyński przegrał tę walkę, to przynajmniej do niej stanął i za to dzisiaj płaci. Partia Migalskiego nawet nie próbuje. Dlatego bez względu na to jak długa będzie lista powodów, dla których powinnam głosować na PJN, dopóki nie znajdzie się tam ani słowo o walce z patologią wymiaru sprawiedliwości, nie będę rozważać głosowania na nią. Bo to dużo ważniejsze dla ludzi, których nikt nie obroni niż zmniejszenie liczby posłów o połowę.




Migalski:

W Twojej notce mój wpis nazwany jest „obrzydliwym" i „żałosnym", a moja deklaracja, że nie żal mi Kaczyńskiego opisana jest, fałszywie, jako radość, że ktoś kogoś skopał. To, zaiste, bezmiar niesprawiedliwości. Taka reakcja jest jednak dla Ciebie coraz bardziej symptomatyczna, coraz bardziej charakterystyczna. Nawet delikatna krytyka szefa PiS spotyka się z atakiem, wyzwiskami i brutalnym językiem z Twojej strony. I nie chodzi tu o moje samopoczucie, ale o to, co się z Tobą stało? Co stało się z królową Internetu, osobą punktującą rządzących, skrupulatnie obnażającą ich fałsz, nieróbstwo, zakłamanie? Gdzie podziała się Twoja mrówcza praca, analiza dokumentów, finezyjne zestawianie faktów? Pamiętam Cię jako blogerkę, która potrafiła samodzielnie rozmontować manipulacje całej zgrai speców od PR i rządowego fałszu.


A co z Ciebie zostało? Pałowanie kogoś, kto miał czelność nie żałować lidera jednej z partii. Kto, przyznając mu nawet rację w pewnych sporach, zauważa jego nieudolność? Do tego masz zamiar używać całego swojego autorytetu i wszystkich swoich talentów? Na wysługiwanie się szefowi pewnej partii? Na wyręczaniu w tym dziele jego pretorian? Kiedy ostatni raz skrytykowałaś Kaczyńskiego? Czy kiedyś zdarzyło Ci się nazwać jego wypowiedź „obrzydliwą" i „żałosną"? Uważasz się za sprawiedliwego sędziego polskich sporów? Za niezależnego komentatora? Ale to, co stało się z Tobą, dotyczy także i innych publicystów, których kiedyś szanowałem. Dlatego prawdopodobnie nie są to czynniki psychologiczne, ale socjologiczne, bowiem proces ten dotyka szerokiej rzeszy komentatorów polskiego życia społecznego. Kiedyś byliście mądrymi i rozdającymi ciosy na prawo i lewo sprawiedliwymi sędziami. Zdarzało się Wam czasami trochę przesadzić, przestrzelić, nie trafić. Ale widziałem, że Waszym celem jest dobro wspólne, że dbacie o to, by Wasze sądy były nade wszystko prawdziwe. Dzisiaj widzę w Was jedynie żołnierzy Jarosława Kaczyńskiego - brutalnie i bezwzględnie niszczących każdą jego polityczną konkurencję. Strzelacie zza węgła, w tył głowy, bez litości. (...)

Wielka szkoda, że "fruwający ornitolog" coraz mocniej pikuje w dół. Poniżej krytyki i progu wyborczego. A poważniej - czy ktoś wie, o co dziś chodzi Migalskiemu? Sam bez przerwy atakuje ogniem ciągłym swojego dawnego pracodawcę, a teraz jeszcze grzmi, że nikt mu nie chce pomóc? Czy dobry publicysta to taki, który przyzna rację wyłącznie Migalskiemu? Panie Marku, nie idź pan tą drogą, bo nie tędy się wchodzi do Sejmu.

Marek Migalski:

Nie żal mi szefa PiS, bo ginie od własnej broni. Tak nieopatrznie machał cepem, że się w końcu sam nim walnął w głowę. (...) Nieczysto faulując sam podciął sobie nogi. Dlatego mi go nie żal - ma za swoje. (...) Decyzja sędziego z Warszawy pokazuje, co w dzisiejszej Polsce wymiar sprawiedliwości może zrobić z człowiekiem. Jeśli w ten sposób pewien sędzia bawi się z osobą tak znaną i znaczącą jak Kaczyński, to proszę sobie wyobrazić, co jego kolega po fachu może w jakimś powiatowym mieście zrobić ze zwykłym Kowalskim! Może go zniszczyć, wsadzić do więzienia, zrujnować, pozbawić majątku, zdrowia i wolności. W swojej woli i samowoli jest całkowicie bezkarny, bo w tej bezkarności wspierać go będą jego kumple. Tak, jak znanego lekarza będą zaciekle bronić jego kumple lekarze, a ubeckiego profesora jego kumple profesorowie. Znaczy to więc tyle, że Kaczyński miał rację, walcząc w czasach swojego premierostwa z koteriami, mafiami i korporacjami. Ale we wszystkich tych wojnach przegrał z kretesem - za dużo gadał, za mało robił. Dzisiaj ci, których wszechwładzę chciał ograniczyć, odpłacają mu pięknym za nadobne. Gaduła zostaje upokorzony przez tych, których rozpasanie i bezczelność chciał ograniczyć.

Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Karol Nawrocki w Białym Domu. Niedźwiedzia przysługa Donalda Trumpa
analizy
Likwidacja „Niepodległej” była błędem. W Dzień Flagi improwizujemy
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne