Marcin Meller grzebie w życiorysach

Celebrytą być, ostro walić w skinów z PiS i otwarcie przyznawać się do kolaboracji z PO - takie rzeczy to tylko w tekstach speca od nagiej prawdy, playboya Marcina Mellera

Publikacja: 11.07.2011 14:10

Marcin Meller grzebie w życiorysach

Foto: W Sieci Opinii

To się nazywa odwaga. Redaktor Meller, "Wprost" przyznaje się do kolaboracji z Frontem Jedności Narodowej. Oczywiście, zdaniem Mellera ten rząd nie ma prawa wygrać wyborów, ale na przeszkodzie stoją m.in.  bracia Karnowscy i tygodnik "Uważam Rze", który zamieścił wywiad z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem.

Więc zrobili, jak potrafili, i wydrukowali, i dali na okładkę swego tygodnika "Uważam Rze" wywiad z poetą Jarosławem Markiem Rymkiewiczem, idolem absolutnym Polski patriotycznej i prawdziwej - pisze Meller. - Jest tylko jeden problem: mnie się wydaje, że Karnowscy to wysoko opłacani agenci Tuska, którzy robią sobie okrutne żarty ze starszego pana, wyżywającego się w radykalizmach. (...) I Karnowscy chcą przesłanie pisowskiej opozycji obrócić w kabaret. No bo posłuchajcie, Szanowi Państwo:  "Te narody oddzieliły się od siebie i zaczęły wieść życie osobne kilkaset lat temu. Jeden to naród patriotów, drugi - naród kolaborantów". Jakby ktoś nie wiedział, to o nas Polakach.

Tu następuje otwarta deklaracja redaktora Mellera

A więc piszę jako kolaborant, ale pocieszam się, że takich jak ja Rymkiewicz tępił równie stanowczo, kiedy padał w Polsce stalinizm, a Rymkiewicz do tegoż stalinizmu tęsknił. I mam prośbę do braci Karnowskich, zapytajcie najbardziejszego dzisiejszego polskiego patriotę, o co miał pretensję do "inteligenckich szakali", którzy zdradzili komunizm i próbowali epatować Polaków "mitem o krwawym Urzedzie Bezpieczeństwa". (...) Nie certolmy się. Kolaboruję (choć nie do końca wiem z kim), bo po prostu jestem podły. Nie to co wyrywający paznokcie ubecy, genetyczni patrioci, którymi tak się zachwycał Rymkiewicz.

Prawda, jak gładko wypływa język miłości z ust redaktora Mellera? Obawiamy się jednak, że sztuka czytania ze zrozumieniem jest publicyście "Wprost" obca. Kiedy "źli ludzie" grzebali w życiorysach bliskim Marcina Mellera, był zapewne oburzony. Dziś idzie tą samą drogą. Hipokryzja też bywa naga.

Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Publicystyka
Marius Dragomir: Wszyscy wrogowie Viktora Orbána
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem