Piotr Semka mówi:
Miller współpracuje z Czarzastym. I on objeżdża kraj, bardzo ciężko pracując na to, by byłego premiera wybrano. Kalisz jest zaś człowiekiem, który lubi warszawski luksus, dobrze zjeść, zabawić się... I teraz ma ruszyć do Kołobrzegu, Koszalina czy Siedlec! Zaciekłość buldoga prezentowana przez Millera trafia chyba skuteczniej do ludzi niż wielkomiejska elitarność Kalisza. Czy on, jako lewicowy polityk, koniecznie musi jeździć jaguarem? Trzyletnie audi coś by mu odebrało? Lewica lubi jednak hipokryzję. Nie odbieram mu szans. Ale gdyby obudzić w nocy ich obu i zapytać o szefów różnych struktur, zapewne to Miller nie miałby z tym problemów.