Jak informuje "DGP" - z danych dostępnych na stronach internetowych NetLine wynika, że ta wrocławska firma przez ostatnie cztery lata dokonała nieprawdopodobnego skoku. Powstała w 1998 r. Jeszcze w 2006 r. jej obroty wynosiły 4,1 mln zł, by w 2010 r. sięgnąć 107 mln zł. CBA i prokuratura podejrzewają, że umożliwiły to kontrakty uzyskane dzięki łapówkom płaconym policjantom, urzędnikom MSWiA i politykom.
Urzędnik w zamian za nie ustawił przetarg, który wygrała firma NetLine. Przez kontrolowane przez niego konta przepłynęło w sumie kilkanaście milionów – podejrzewają CBA i prokuratura.
Jeśli były jakieś nieprawidłowości, wyjaśni je prokuratura. Zostałem poinformowany, że nie mieliśmy wystarczających podstaw, by unieważnić ten przetarg
– tłumaczył były wiceminister MSWiA Witold Drożdż, przed dwoma laty nadzorujący informatyzację.