Zdaniem Zaremby, protestujący pokazują, że decyzje w tej sprawie nie są kwestią technokratycznych wyborów, ale stanowią o "być albo nie być" polskiej wspólnoty:
Tym samym rzeczywiście wskrzeszają ducha dawnej „Solidarności”, kiedy nie obowiązywało jeszcze bałamutne hasło: „Gospodarka, głupcze”. Naturalnie można z łatwością przewidzieć, co będzie dalej. Historycy na najwyższych stanowiskach: Bronisław Komorowski i Donald Tusk potraktują protest jako zjawisko niewarte uwagi. Może go nawet przeoczą. Co innego jeszcze, gdyby głodówkę podjęło pięciu czołowych profesorów znanych polskich uczelni.
Ale, jak wskazuje publicysta, o tym możemy tylko pomarzyć:
Z kilkoma chlubnymi wyjątkami profesura zignorowała całą tę kontrowersję, choć w mediach tliła się ona od kilku lat. Dziś odpowiednie zmiany programowe przeszły już przez całe gimnazjum. Od września pierwsza klasa liceum będzie się uczyła według nowego programu przedstawianego jako wyraz postępu i nowoczesności.
Zaremba sugeruje, że jeśli ktoś w ogóle zdoła zagadnąć premiera o ten protest, ten z trudem przypomni sobie problem i zapewne odeśle do minister edukacji - czyli do skądinąd unikającej jak ognia dziennikarzy i wszelkich społecznych partnerów - Krystyny Szumilas: