Rafał Ziemkiewicz o pozwie Michnika: To prawdziwe kuriozum

Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" wniósł pozew przeciwko publicyście "Uważam Rze" Rafałowi Ziemkiewiczowi. Za co Adam Michnik pozywa dziennikarza?

Publikacja: 10.08.2012 09:20

Rafał Ziemkiewicz o pozwie Michnika: To prawdziwe kuriozum

Foto: W Sieci Opinii

To przypomina skecz z Monty Pythona: Adam Michnik pozwał mnie za stwierdzenie, że zwykł terroryzować przeciwników pozwami sądowymi. Poważnie! Będę musiał pokazać sądowi niedawny raport Obywatelskiej Rady Etyki Mediów o zagrożeniu dla wolności mediów, gdzie procesy wytaczane przez Michnika i Agorę zajęły cały osobny rozdział.

Ziemkiewicz dodaje:

Adam Michnik jest za wolnością słowa tak długo, jak długo jest to wolność sławienia jego osoby, idei, które głosi, i interesów, którym służy. W przypadku gdy ktoś wyrazi opinię w nie godzącą, ucieka się do sądu, by mu założył knebel. A sądy, kompromitując polski wymiar sprawiedliwości, nie odmawiają mu tej przysługi. Ten pozew, jak powiedziałem, uczepiony jest słowa "terroryzować", ale generalnie konstrukcja myślowa jest taka, żeby mnie skazać "za całokształt" na czele z "kretyńską" książką "Michnikowszczyzna". To zresztą swoisty dowód uznania, gdy człowiek tak wpływowy z bezsilności i frustracji prosi sąd, by w końcu uciszył tego faceta, który go krytykuje.

Dziennikarz mówi o konstrukcji pozwu:

To prawdziwe kuriozum. Prawnicy mówią, że jeszcze czegoś takiego nie widzieli. To kilkanaście stron inwektyw pod adresem moim i moich czytelników, w rodzaju: "Ziemkiewicz mądrzy się", "bredzi", pisze "kretynizmy", "podłe nikczemne kłamstwa", jest "pseudopublicystą", "leczącym swoje kompleksy wobec Michnika i innych osób", piszący dla "czytelników z rynsztoka". Pada nawet taka obelga, że jestem "rzekomo wykształcony". Jeszcze nie konsultowałem tego z adwokatem, ale jeśli nie jest to sprzeczne z jakimiś przepisami, zamierzam ten pozew opublikować. Ludzkość na to zasługuje, tym bardziej że charakterystyczny styl i argumentacja pozwalają domniemywać, że jego faktycznym autorem jest sam Michnik, a nie jego prawnik.

I dodaje:

Michnik traktowany jest jako osoba uprzywilejowana. Ta skandaliczna praktyka przejawia się nawet w pisemnych uzasadnieniach wyroków. Na przykład w sprawie przeciwko Stanisławowi Remuszce orzeczono, że "rozpowszechnianie negatywnych opinii o Adamie Michniku godzi w zasady współżycia społecznego". Jak na Białorusi, tyle że tam zamiast Michnik byłoby napisane "Łukaszenka".

To przypomina skecz z Monty Pythona: Adam Michnik pozwał mnie za stwierdzenie, że zwykł terroryzować przeciwników pozwami sądowymi. Poważnie! Będę musiał pokazać sądowi niedawny raport Obywatelskiej Rady Etyki Mediów o zagrożeniu dla wolności mediów, gdzie procesy wytaczane przez Michnika i Agorę zajęły cały osobny rozdział.

Ziemkiewicz dodaje:

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Publicystyka
Marek Cichocki: Donald Trump robi dobrą minę do złej gry
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?