Bronisław Wildstein w komentarzu dla portalu wpolityce.pl wysnuwa analogie:
„Jak długo jeszcze będziesz Katylino nadużywał cierpliwości naszej” – grzmiał w senacie rzymskim Cyceron pytając jak daleko może posunąć się polityczna bezczelność. Mam wrażenie, że rządy PO pokazują, że, w każdym razie w III RP, nie ma ona granic.
Jeszcze przy aferze hazardowej czy bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej można było sądzić, że premier i jego otoczenie dziwią się, że tak wiele uchodzi im na sucho. Potem przyzwyczaili się.
Głebokie przyczyny dla których spotyka się to z taką akceptacją w najbliższym „Uważam Rze” analizuje Rafał Ziemkiewicz. Wildstein tymczasem, by nie być gołosłownym, przywołuje przykłady:
Czytam rewelacje Piotra Zaremby o tym, że Tusk skarżył się niemieckiej kanclerz na działania „Dziennika”, który był własnością Springera. Abstrahując od efektów tych żalów (a obserwując zmianę linii gazety można domniemywać, że były one wymierne) nawet przy elementarnych standardach taka informacja musiałaby wstrząsnąć światem mediów, których zadaniem winno być wyświetlenie czy rzeczywiście wydarzenie takie miało miejsce.
U nas jedyną reakcją są groźby wobec Zaremby ze strony wyrobnika „GW”.