Żyjemy w ciekawych czasach, kiedy granica między rzeczywistością fizyczną i rzeczywistością wirtualną właściwie już zniknęła. Przykład tego mieliśmy w Sejmie, gdzie zobaczyć mogliśmy profesora Glińskiego przemawiającego z ... tabletu prezesa Kaczyńskiego. Pomysł sprytny, bo pokazał absurd niedopuszczenia obecności - na sali plenarnej i w telewizji - kandydata na premiera, a przy okazji zagrał na nosie śmiejącym się ze staroświeckości prezesa (inna sprawa to wykonanie tej akcji). Tymczasem podczas gdy ten przemawiał, obecni na sali posłowie, najwyraźniej pilnie zasłuchani w to, co ma do powiedzenia kandydat na premiera, natychmiast rzucili się do swoich tabletów, by "ćwierkać" bon moty. Z mieszanymi efektami.
Kaczyński nie mówi, puszcza Glińskiego z iPada. Program zawiera lokowanie produktu. #apple twitter.com/ARozenek/statu…
Prezes Kaczyński w roli uchwytu dla IPada.
To nie może być prawda....#Sejm