Wirtualny świat o wirtualnym Sejmie

Gliński w tablecie, posłowie ćwierkają, internet szaleje.

Publikacja: 07.03.2013 13:56

Wirtualny świat o wirtualnym Sejmie

Foto: PAP, Paweł Supernak Paweł Supernak

Żyjemy w ciekawych czasach, kiedy granica między rzeczywistością fizyczną i rzeczywistością wirtualną właściwie już zniknęła. Przykład tego mieliśmy w Sejmie, gdzie zobaczyć  mogliśmy profesora Glińskiego przemawiającego z ... tabletu prezesa Kaczyńskiego. Pomysł sprytny, bo pokazał absurd niedopuszczenia obecności - na sali plenarnej i w telewizji - kandydata na premiera, a przy okazji zagrał na nosie śmiejącym się ze staroświeckości prezesa (inna sprawa to wykonanie tej akcji). Tymczasem podczas gdy ten przemawiał, obecni na sali posłowie, najwyraźniej pilnie zasłuchani w to, co ma do powiedzenia kandydat na premiera,  natychmiast rzucili się do swoich tabletów, by "ćwierkać" bon moty. Z mieszanymi efektami.

 

Kaczyński nie mówi, puszcza Glińskiego z iPada. Program zawiera lokowanie produktu. #apple twitter.com/ARozenek/statu…

Prezes Kaczyński w roli uchwytu dla IPada.

To nie może być prawda....#Sejm

"@grzmocik: Jakie jest stanowisko PO ws powołania IPAD'a na premiera Polski?" Teraz lepiej rozumiem znaczenie terminu premier techniczny.

Aktywni byli też publicyści i blogerzy...

Przepraszam, nie śledzę debaty w Sejmie. Czy rząd już iPadł?

Prezes z e-Dzieciątkiem

Ale jaja, prawica przejmuje iPada, lemingi zostają ze szczawiem i mirabelkami

Prawicowe pajace z "GaPola" na TT są w ekstazie pomysłu. No pewnie. Przedszkole im się przypomina...

Na żart pozwolił sobie nawet zawiadujący kontem Parlamentu Europejskiego, który zaćwierkał: "Ostachowicz: po wystąpieniu prezesa Kaczyńskiego, zaprezentujemy nagranie holograficzne z odpowiedzią premiera"

I tylko szkoda przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, które było wyjątkowo niekaczystowskie i niepopulistyczne, co zauważyli nawet dziennikarze sceptyczni wobec PiS-u (w tym autor niniejszej notki). Prezes partii opozycyjnej zdecydowanie, ale bez emocji wytykał błędy rządu w każdej dziedzinie.

Gospodarki:

W Polsce mamy obecnie do czynienia z narastającym problemem nędzy, coraz więcej rodzin, także wielodzietnych, żyje poniżej minimum egzystencji. W 2011 roku - po raz pierwszy od lat - doszło do wzrostu liczby rodzin żyjących poniżej tego minimum. 31 proc. osób w tej grupie to ludzie młodzi, poniżej 18. roku życia.

Edukacji:

Sześciolatki w szkołach - zupełne nieporozumienie, cyfryzacja - niepowodzenie, reakcja na wzrost przemocy w szkołach - po prostu zabawna. Rok bezpiecznej szkoły? Proszę państwa, możemy też ogłosić rok dobrobytu, czy nawet rok Singapuru w Polsce, bo trzeba coś robić. Czy zlikwidowano system nauki dla testów? Nie. Co zrobiono z gimnazjami? Nic. Co ze szkołami zawodowymi? Nic, po prostu nic

Służby zdrowia:

Polska "pobiła rekord UE", jeśli chodzi o udział pacjentów w opłatach za lekarstwa, kolejki do specjalistów, oczekiwanie na operacje, tragiczne wydarzenia, takie jak śmierć dzieci. "I mamy w gruncie rzeczy tylko jedną receptę ze strony rządu - komercjalizować, prywatyzować. Czyli krótko mówiąc: wprowadzać w sferę służby zdrowia pieniądz jako czynnik rozstrzygający

Funduszy Europejskich:

Mieć takie pieniądze i zawalić program budowy dróg i doprowadzić do upadku tylu firm - to mistrzostwo świata, to jest Mount Everest złego rządzenia."

I polityki zagranicznej:

W stosunkach z Rosją mamy do czynienia ze zjawiskami nadzwyczajnymi: mamy serwilizm, mamy nieustanne demonstrowanie, że nic nie znaczymy, a nasz status jest obniżany i mamy sprawę Smoleńska, w której uznaliśmy, że żadne regulacje międzynarodowe po prostu nie obowiązują. W relacjach polsko-rosyjskich obowiązuje wola Rosji i Rosjanie nieustannie to wykorzystują (...).

Odpowiedź premiera, który nawet nie próbował bronić swojego dorobku, ale skupił się na demaskowaniu złych intencji Kaczyńskiego, mówi natomiast samo za siebie.

Żyjemy w ciekawych czasach, kiedy granica między rzeczywistością fizyczną i rzeczywistością wirtualną właściwie już zniknęła. Przykład tego mieliśmy w Sejmie, gdzie zobaczyć  mogliśmy profesora Glińskiego przemawiającego z ... tabletu prezesa Kaczyńskiego. Pomysł sprytny, bo pokazał absurd niedopuszczenia obecności - na sali plenarnej i w telewizji - kandydata na premiera, a przy okazji zagrał na nosie śmiejącym się ze staroświeckości prezesa (inna sprawa to wykonanie tej akcji). Tymczasem podczas gdy ten przemawiał, obecni na sali posłowie, najwyraźniej pilnie zasłuchani w to, co ma do powiedzenia kandydat na premiera,  natychmiast rzucili się do swoich tabletów, by "ćwierkać" bon moty. Z mieszanymi efektami.

Pozostało 81% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości