Uważał ją za partię zasad, która popełnia błąd, gdyż zamiast zdobywać władzę wolała czekać, aż władza zostanie jej oddana. „Zastanawiam się, kto w ogóle wchodziłby w Polsce w rachubę jako partner koalicyjny UW - partii zasad: postkomuniści nie, bo mają niestosowną przeszłość; ludowcy ditto, plus pazerność; partie chrześcijańsko-narodowe nie, bo obskuranci, szowiniści i antysemici; KPN też nie, bo oszołomy; BBWR również nie, bo Wałęsa; „Solidarność" także nie, ponieważ reprezentuje postawy roszczeniowe o czysto komunistycznym charakterze".

Jego zdaniem „partnerstwo władzy między UW i SLD jest jedynym logicznym rozwiązaniem. Dziewictwa, utraconego w Magdalence i okazanego publiczności grubą kreską na prześcieradle, UW już i tak nie odzyska".