Dobrze wiedzieć, że nawet w świecie brutalnej, nieznoszącej sentymentów polityki międzynarodowej jest miejsce na prawdziwą męską przyjaźń. Takie właśnie serdeczne uczucie od dawna łączy dwóch z najbardziej męskich (i mężnych) przywódców w Europie, czyli prezydenta-judokę-paralotniarza Władimira Putina z premierem-magnatem-kobieciarzem Silvio Berlusconim. A ponieważ "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" i Włoch, nękany procesami i noszący się nawet z myślami ucieczki do Brukseli via Tallinn, niewątpliwie w takiej biedzie się znajduje, to Putin natychmiast pośpieszył ze wsparciem. Póki co - moralnym. Podczas corocznego spotkania w Wałdaju, Putin w taki skomentował problemy Berlusconiego oskarżonego o seks z nieletnią prostytutką:
Berlusconi jest sądzony, bo współżyje z kobietami. Gdyby był homoseksualistą, nikt by nie podniósł na niego palca
- oznajmił Putin, cytowany przez agencję Interfax. Co ciekawe, to nie jedyny przejaw bohaterskiej obrony Silvio. Agencja Reuters przypomina bowiem słowa Putina z 2011 roku, kiedy powiedział:
Niezależnie od tego jak dręczony jest signor Berlusconi za swoją szczególną postawę wobec płci pięknej, dał się on poznać jako odpowiedzialny mąż stanu.
PS Idąc tropem rozumowania Putina, można dojść do niebezpiecznych wniosków, jeśli się zastanowić nad tym, skąd bierze się relatywny brak krytyki na jego temat w Rosji. Szczególnie, że w latach 90-tych rosyjski przywódca przejawiał charakterystyczny dla pewnej grupy odważny styl ubioru...