Zgromadzenie Ogólne ONZ - mimo szumnej nazwy i robiącej wrażenie auli - nie ma przesadnie dużego wpływu na wielką politykę międzynarodową, zaś głos Polski w najważniejszej obecnie sprawie ma znaczenie jeszcze mniejsze, szczególnie po tym, jak wszem i wobec ogłosiliśmy, że nie interesuje nas wojna w Syrii. Tym bardziej cieszy wobec tego, że prezydent Komorowski, mimo tych przeszkód, potrafił przekuć tę obowiązkową wizytę w Nowym Jorku w dyplomatyczny sukces. Spotkał się tam np. ze swoim dobrym znajomym Barackiem Obamą, z którym niejeden dobry żart zdążył przy okazji poprzednich spotkań wymienić. Tym razem jednak tematem rozmów na polsko-amerykańskim szczycie nie były prezydenckie żony, lecz... wąsy.
Pytany o to, co podczas rozmowy usłyszał od prezydenta USA, Komorowski odpowiedział:
Powiedział, że dobrze mi bez wąsów. Potwierdziła to jego żona, więc poważnie biorę to pod uwagę.
Tym samym pokazujący nowoczesne, gładkie oblicze Polski prezydent kolejny raz zapunktował i przyczynił się do pogłębienia strategicznego partnerstwa z naszym bratnim krajem zza oceanu. Komorowski celnie zauważył przy tym, że potencjał polityki wąsowej jest niemal nieograniczony
Zawsze jest rezerwa możliwości: można wąsy zapuścić i zgolić raz jeszcze