Pochłonięty sprawami zagranicznymi, dawno już nie skupiałem swojej uwagi na sprawach bliższych naszym polskim sercom. Niesłusznie! Polscy posłowie bowiem jak zwykle zajmują się ważnymi dla nas problemami. Takimi problemami, jak choćby udowadnianiem podobieństwa swoich przeciwników politycznych do byłego pierwszego sekretarza PZPR Władysława Gomułki. Tę ważką sprawę podniósł bowiem na antenie Superstacji jeden z posłów obecnej kadencji Sejmu. I teraz zagadka. Kogo opisują poniższe słowa?
On skrzeczy tak samo. I wyglada fizycznie: też taki niewysoki, łysiejący. Coraz bardziej zapluty, coraz bardziej pluje. Ten skrzekliwy głos, to jest Gomułka.
Tak, to prawda: wybór jest ciężki, bo osób spełniających powyższe kryteria w naszej polityce jest sporo. Byłbym jednak w stanie się założyć, że niemała część czytelników wskazałaby tu Stefana Niesiołowskiego. Wszystko się przecież zgadza: skrzeczy, pluje, łysieje - nie wiem tylko, jak jest u niego ze wzrostem.
Nie byłaby to jednak odpowiedź prawidłowa. Ale nie byłaby też bardzo zła (i to nie tylko dlatego, że poseł Niesiołowski pasuje do powyższego opisu). Sympatyczny nie jest bowiem adresatem tej wybitnie parlamentarnej wypowiedzi, lecz jej autorem (co, nawiasem mówiąc, również nie zaskakuje). A skoro autorem jest Niesiołowski, to obiekt jego wypowiedzi może być tylko jeden - Jarosław "Podpalacz Polski" Kaczyński.
Co skłania z kolei do refleksji: czy mówiąc o swoim politycznym rywalu, nie czerpie on przypadkiem inspiracji z widoku, jaki widzi codziennie rano patrząc w lustro?