Reklama

Stanisław Remuszko: Ogóry albo samo życie

„Wielce Szanowna Pani Prezydent, dzień dobry. Wiem, że to nie Pani będzie ten list czytała, ale na stronie Urzędu nie jest napisane, do kogo kierować żale w takich sytuacjach.

Publikacja: 01.06.2015 11:46

Stanisław Remuszko

Stanisław Remuszko

Foto: Fotorzepa

Wczoraj, w sobotę 30 maja o 16:15, przy wyjściu z metra na stacji „Świętokrzyska" (zdjęcie nr 1), rozwianą połą marynarki musnąłem świeżo pomalowany słupek chodnikowy. Być może pralni chemicznej uda się tę żółtą plamę usunąć. Jeśli nie – garnitur będzie do wyrzucenia (zdjęcie numer 2). Szedłem na uroczysty ślub do pobliskiego Kościoła Wszystkich Świętych.

Zwykły zdrowy gospodarski rozsądek mówi, że nie powinno się malować olejną farbą chodnikowych słupków, zwłaszcza w samiutkim centrum stolicy, zwłaszcza przy wyjściu z metra, zwłaszcza w środku dnia, zwłaszcza przy zaplanowanej w okolicy imprezie masowej (ustawiona estrada, zgromadzone siły policyjne) – bez odpowiednich zabezpieczeń. Żadnym takim zabezpieczeniem nie jest przywiązana do słupka kartka z napisem „świeżo malowane" (zdjęcie nr 3), tak samo jak przed wpadnięciem do trzymetrowego wykopu nie zabezpiecza kartka z napisem „uwaga wykop". Takie miejsca trzeba w odpowiedni sposób odgrodzić od przechodniów tak, aby nie mogli przypadkowo wpaść do dołu albo otrzeć się o słupek. Wstyd przypominać o takich oczywistościach.

Notabene, chwilę potem na moich oczach jakiejś damie przytrafiło się w tym samym miejscu dokładnie to samo (krzyczała z wściekłością „nowa sukienka na śmietnik!" i dala mi numer telefonu). A ile ludzi dopiero w domu zauważyło, że ma na ubraniu jakieś lepkie żółte plamy?

Napisanie tego pisma zajmuje mi czas. Podobnie – zrobienie odbitek fotograficznych. Podobnie – pójście na pocztę i wysłanie tego listu.

By zakończyć: oczekuję szybkiej rzeczowej odpowiedzi od mojego Miasta (podaję swoje namiary w nagłówku) wraz z klarowną deklaracją, że Miasto pokryje koszty pralni chemicznej (kilkadziesiąt złotych) oraz koszty zrobienia odbitek i nadania listu poleconego (kilkanaście złotych). Z poważaniem – Stanisław Remuszko".

Reklama
Reklama

Samo życie... Przed chwilą ten papierowy list wysłałem, i to pryjorytetem. To jest mój pierwszy w życiu kontakt z Urzędem mojego Miasta. Dostanę jakąś odpowiedź, czy nie dostanę? A jeśli dostanę, to kiedy, oraz co będzie w tej odpowiedzi? Co przypuszczają Czytelnicy?

Masz pytanie do autora? remuszko@gmail.com

Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Długi cień Władimira Putina nad Białym Domem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Publicystyka
Marek A. Cichocki: W nowym świecie Polacy muszą nauczyć się bezwzględnego używania siły
Publicystyka
Estera Flieger: Co jeśli absolutyzujemy polaryzację?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Władimir Putin przeprasza króla Kaukazu
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Publicystyka
Estera Flieger: Nie straszmy wojną, ale też nie lekceważmy sytuacji
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama