Prezydent we wtorek spotkał się z autorami wniosku o rozszerzenie referendum o kolejne pytania. Chodzi o te kwestie, co do których w obecnej kadencji Sejmu zgłoszone zostały obywatelskie wnioski referendalne, ale Platforma je odrzuciła: powrót do wieku emerytalnego sprzed reformy, zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków oraz konstytucyjny zakaz prywatyzacji Lasów Państwowych. Teraz PiS wspierany przez „Solidarność" wziął te kwestie na sztandary i proponuje dopisanie ich do wrześniowego referendum.
Andrzej Duda zapowiedział, że w tym tygodniu ogłosi swoją decyzję w tej sprawie. Prawnicy – jak to w przypadku polskiej konstytucji – zgodni nie są. Jedni uważają, że prezydent nie może dopisać pytań do już zarządzonego przez jego poprzednika głosowania. Inni twierdzą, że może, choć zastrzegają, że tę decyzję musi zatwierdzić Senat. To właściwie wyklucza dopisanie pytań do najbliższego referendum, bo senatorowie mają wakacje.
Ponieważ referendum jest niebywale upolitycznione – bo stanowi preludium do wyborów – decyzja głowy państwa będzie miała ogromne konsekwencje polityczne. PiS oczekuje, że jego prezydent mimo wszystko podda nowe kwestie pod głosowanie. Szef „Solidarności" Piotr Duda podpowiada, że można byłoby rozpisać drugie referendum wraz z wyborami parlamentarnymi.
PiS jest w trudnej sytuacji. Wrześniowe referendum jest dla tej partii wyjątkowo niezręczne, bo w większości dotyczy kwestii, w których PiS ma inne zdanie niż większość Polaków. Partia Jarosława Kaczyńskiego opowiada się przeciw jednomandatowym okręgom wyborczym oraz za finansowaniem partii politycznych z budżetu. Dopisanie pytań czy też kolejne referendum dotyczące nośnych społecznie kwestii, takich jak emerytury – w tej kwestii to Platforma ma inne zdanie niż większość Polaków – ułatwiłoby PiS kampanię wyborczą.
Ale i Platforma ma problem z referendum. Mogłaby wezwać do głosowania 3 x tak. Wszak popiera okręgi jednomandatowe, wprowadziła je nawet w wyborach do Senatu. Jest za ograniczeniem finansowania partii z budżetu, przycięła te wydatki o połowę w poprzedniej kadencji. A trzecią kwestię – rozpatrywania wątpliwości w prawie podatkowym na korzyść podatnika – już nawet wpisała do ordynacji podatkowej.