„To chyba ich najtrudniejsza powietrzna operacja specjalna od chwili sformowania jednostki. Za dzisiejszą noc w Nysie wielki szacunek!” – tak szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła opisał zdjęcie, na którym jest załoga wojskowego śmigłowca. Zastanawiam się, na ile ta opinia jest przesadna, bo w istocie dotyczy precyzyjnego zrzutu worków z piaskiem do umocnienia wałów. Czy nie bardziej trudną „operacją specjalną” jest np. desant ludzi prowadzony w nocy?
Kolejny wpis generała: „Załogi śmigłowców niezmordowanie wspierają powodzian (…) Dzisiaj dostarczanie wody, żywności i leków do odciętych miejscowości. Poza tym MEDEVAC. Czesi z nami ramię w ramię! Znacie historię Josefa Frantiska?”. Oczywiście, chodzi o legendarnego czeskiego pilota, który walczył w Polsce w wojnie obronnej 1939 r., a potem w Anglii w Dywizjonie 303. Zginął w październiku 1940 r., nie jest wykluczone, że w wyniku swojej brawury.