Mariusz Cieślik: Dziennikarstwo poniżej pasa - prywatne życie Michała Adamczyka

Wstyd być dziennikarzem – pisał wiele lat temu śp. Maciej Rybiński, a jego słowa zdarzyło mi się kiedyś powtórzyć. Dziś to już coś znacznie więcej niż wstyd. Co pokazują choćby publikacje na temat życia Michała Adamczyka czy Marcina Bosackiego.

Publikacja: 07.09.2023 11:16

Michał Adamczyk

Michał Adamczyk

Foto: TVP/PAP

Popularny portal na „o” nie pierwszy raz grzebie w brudach. Całkiem niedawno zniszczył życie i karierę człowiekowi tylko dlatego, że jest dobrym znajomym premiera. Nawet tego specjalnie nie ukrywając. Jaki publiczny interes stał za ujawnieniem konfliktu dyrektora państwowej firmy z byłą partnerką? Nie sposób go wskazać. Podobnie jak według mnie nie ma powodu, żeby ujawniać podobną sprawę – sprzed prawie 25 lat! – dotyczącą Michała Adamczyka. Nawet gdyby go skazano, a przecież nie skazano, wyrok po 10 latach ulega zatarciu.

Niebezpieczne związki

Proces Amber Heard kontra Johnny Depp pokazał jak może wyglądać konflikt między dwojgiem kochanków. I chyba każdy zdaje sobie sprawę, że zawiedzione uczucie prowadzi często do zachowań niewłaściwych. Myślę, że obie strony awantury sprzed lat chciałyby o niej zapomnieć. Pech chciał, że Adamczyk został gwiazdą TVP i dyrektorem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. A, jak już się przekonaliśmy, w Polsce wobec przeciwników politycznych – a Onet z pewnością jest tu stroną - wszystkie chwyty są dozwolone. Także te poniżej pasa.

Czytaj więcej

Mariusz Cieślik: Symetryści nie istnieją

Tabloidyzacja z troską o dobro w tle

No ale, powiedzmy sobie jasno, każdy kto obserwuje ewolucję portalu na „o” dostrzega także jego tabloidyzację. „Fakt” nieco podupadł, więc inne media przejmują jego funkcję. Dziwi jednak, że robi to również „Gazeta Wyborcza”. W tym wypadku publikacja na temat prywatnego życia Marcina Bosackiego nie została ubrana w „troskę o dobro publiczne”, tylko w troskę o jego karierę polityczną, ponieważ problemy małżeńskie zagrożą miejscu senatora PO na liście wyborczej. Mogę się mylić, ale wydaje się, że bardziej zaszkodzi mu takie artykuły. I być może o to właśnie chodzi.

Jak już się przekonaliśmy, w Polsce wobec przeciwników politycznych – a Onet z pewnością jest tu stroną - wszystkie chwyty są dozwolone. Także te poniżej pasa

W sumie do publikacji urągających wszelkim standardom można się przyzwyczaić. Nie ma zresztą obowiązku ich czytania. Jedyne co może przeszkadzać to hipokryzja. Zamiast udawać, że chodzi o jakieś enigmatyczne dobro, powinni jasno pisać, że chcą swoim bohaterom zaszkodzić.

Popularny portal na „o” nie pierwszy raz grzebie w brudach. Całkiem niedawno zniszczył życie i karierę człowiekowi tylko dlatego, że jest dobrym znajomym premiera. Nawet tego specjalnie nie ukrywając. Jaki publiczny interes stał za ujawnieniem konfliktu dyrektora państwowej firmy z byłą partnerką? Nie sposób go wskazać. Podobnie jak według mnie nie ma powodu, żeby ujawniać podobną sprawę – sprzed prawie 25 lat! – dotyczącą Michała Adamczyka. Nawet gdyby go skazano, a przecież nie skazano, wyrok po 10 latach ulega zatarciu.

Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Interwencja Boża w wybory w Ameryce
Publicystyka
Paweł Kowal: W sprawie Ukrainy NATO w połowie drogi
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Przez logikę odwetu Donald Tusk musi za wszelką cenę utrzymać się u władzy
Publicystyka
Groźny marsz Marine Le Pen
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Publicystyka
W Małopolsce partia postawiła się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Czy porażkę można przekuć w sukces?