Chociaż pojęcie „ajatollah” odnosi się do wybitnych szyickich teologów i dosłownie oznacza „cudowny znak Boga”, zwyczajowo terminem tym określa się członków Zgromadzenia Ekspertów – konstytucyjnego organu Islamskiej Republiki Iranu uprawnionego do powoływania Najwyższego Przywódcy i sprawowania kontroli nad jego działaniami. Jednocześnie Zgromadzenie Ekspertów, popularnie nazywane Radą Ajatollahów ma kompetencje sądu konstytucyjnego. W zgromadzeniu zasiada obecnie 88 ekspertów, którzy zostali wybrani w wyborach powszechnych spośród kandydatów wyróżniających się wybitną znajomością prawa (w tym prawa koranicznego).

Zostali wybrani w wyborach powszechnych. Ostatni raz wybory takie miały miejsce całkiem niedawno, bo 26 lutego.

Sędziowie polskiego Trybunału Konstytucyjnego nie mają w ogóle takiego mandatu jak ajatollahowie. Wpływ suwerena na wybór naszych sędziów konstytucyjnych jest do tego stopnia zapośredniczony, że właściwie żaden. Tymczasem ajatollahowie ponoszą normalną odpowiedzialność polityczną za swoje decyzje.

Dlatego minister Waszczykowski powinien dwa razy zastanowić się, zanim zdecyduje się publicznie wygłaszać podobne porównania. Są one niepoważne i krzywdzące. Oczywiście dla demokratycznie wybranych i odpowiedzialnych politycznie ajatollahów.