Jak za wieloma złymi pomysłami, tak i za tym stoją dobre intencje. Otóż prezes krytykuje amerykańską firmę Nielsen, monopolistę na polskim rynku telemetrycznym, za rzekome niedoszacowywanie wyników kanałów TVP. Problematyczny ma być tzw. panel badawczy, który jest zbyt ubogi (oficjalnie tylko 2000 gospodarstw domowych, faktycznie mniej) i ma preferować media liberalne kosztem tych bardziej konserwatywnych. Stwórzmy narodowy instytut badawczy – sugeruje prezes – a wyniki będziemy mieli takie jak trzeba (czyli jak potrzebujemy), i powołuje się na wieloletnią obsługę TVP przez TNS OBOP, którego udziałowcem była polska telewizja publiczna.
Drobny problem w tym, że TNS OBOP przegrał kilka lat temu w TVP przetarg na rzecz Nielsena i badań telemetrycznych już nie prowadzi. A zatem to jego historyczną rolę miałby przejąć NIB czy jakkolwiek inaczej go nazwiemy.
Wypada jednak powiedzieć o kilku zasadniczych związanych z tym problemach. Najmniej istotnym wydają się pieniądze. Stworzenie konkurencyjnego dla Nielsena panelu badawczego, wyposażenie go w instrumenty do pomiaru telemetrii, zbudowanie agregującego dane centrum komputerowego, zakup know-how i zatrudnienie ludzi to drobny wysiłek, zdaniem ekspertów – rzędu dobrych kilkunastu milionów dolarów. Jak rozumiem, prezes Kurski ma na taki cel w swoim budżecie przynajmniej część tej kwoty.
Prawdziwe schody zaczynają się jednak potem. Instytut bowiem, by dać sobie radę na konkurencyjnym rynku, musi mieć komercyjnych klientów, a z tymi jego poprzednik TNS OBOP kompletnie sobie nie radził. Otóż nadawcy komercyjni unikali go właśnie dlatego, że działał przy, na zlecenie i z udziałem kapitałowym TVP. Szczęśliwie mogli korzystać z konkurencyjnego dla TNS OBOP niezależnego ośrodka AGB Polska, który został z czasem przejęty przez Nielsen Audience Measurement.
Dziś to ten ostatni rozdaje karty na polskim rynku badań telewizyjnych i można mu wiele zarzucić, ale kompletnym nonsensem byłoby tworzenie na siłę państwowej konkurencji. Istotą bowiem sukcesu i powodzenia instytutów badawczych na rynkach medialnych jest ich niezależność.