Wszystko z powodu obecności na niej logo Klubu Jagiellońskiego, kojarzącego się raczej z konserwatyzmem niż progresywizmem à la monsieur président. Środowisko to jest więc jedynym z budzących dysonans poznawczy partnerów merytorycznych Campusu. Poza nim znajdziemy tam samych krewnych i znajomych Królika, od Konrad Adenauer Stiftung przez „Krytykę Polityczną” po Open Society Foundations.
Prawicowy, czy raczej prorządowy, internet uruchomił całą paletę swoich ulubionych skojarzeń: od targowicy począwszy, na pasku Sorosa skończywszy. Cała ta „afera” jest tak przewidywalna w swoim przebiegu, a stosunek wagi problemu do poświęcanej mu uwagi tak nieproporcjonalny, że istnieje wyłącznie jeden powód, dla którego warto wsłuchać się w odgłosy powyższej burzy.