Reklama

Tomasz Krzyżak o dyskusji na temat zakazu handlu w niedzielę

Dyskusja o zakazie pracy w niedzielę całkowicie pomija wątek religijny. To dowód, że w ciągu 27 lat naszej wolności zdesakralizowaliśmy ten dzień.

Aktualizacja: 08.09.2016 18:30 Publikacja: 07.09.2016 20:53

Tomasz Krzyżak o dyskusji na temat zakazu handlu w niedzielę

W debacie na temat zakazu handlu w niedzielę przeciwnicy tego rozwiązania podnoszą rozmaite argumenty. Pojawiają się tezy o faworyzowaniu jednej grupy zawodowej, wtrącaniu się państwa w życie dorosłych obywateli. Podnosi się argumenty ekonomiczne: zamknięcie sklepów miałoby bowiem uszczuplić budżet państwa oraz spowodować wzrost bezrobocia.

Argumenty te wyglądają poważnie, ale kiedy przyjrzeć się im bliżej, okazują się bzdurne. Weźmy chociaż tezę o rzekomym uprzywilejowaniu kasjerek z hipermarketów, które być może dostaną w niedzielę wolne, kosztem innych grup zawodowych. Słyszymy, że tego dnia sporo osób musi pracować. Należą do nich m.in. pracownicy restauracji, kin, teatrów, galerii. Są wśród nich także policjanci, strażacy, pracownicy pogotowia ratunkowego, gazowego, wodociągowego, kierowcy komunikacji miejskiej i międzymiastowej, kolejarze itp.

Celowo rozdzieliłem te grupy zawodowe na dwie części. W pierwszej umieściłem przedstawicieli zawodów, którzy pracują dla szeroko pojętej rozrywki. Faktycznie, robią to w niedzielę, gdy większość Polaków ma wolne. Ale wystarczy zerknąć do pierwszego z brzegu teatru czy muzeum, by stwierdzić, że w poniedziałek ich podwoje zamknięte są na głucho. Pracownicy mają wychodne. Teza o jakimś uprzywilejowaniu kasjerek z Lidla czy Biedronki pada.

W drugiej grupie mamy głównie osoby, które odpowiadają za bezpieczeństwo pozostałych obywateli. Zazwyczaj pracują one w systemie zmianowym: 24 godziny ciągłej pracy i 48 godzin odpoczynku. Ich praca tak naprawdę jest służbą. I o ile potrafilibyśmy przeżyć niedzielę bez kina czy teatru, o tyle trudno to sobie wyobrazić bez policjanta, lekarza czy strażaka.

Podejmując rozmowy o ograniczeniu handlu w niedzielę, nie powinno się posługiwać demagogią.

Reklama
Reklama

Natomiast dziwne jest, że w kraju, którego ponad 90 proc. mieszkańców uważa się za katolików, ponad 70 proc. deklaruje, że modli się przynajmniej raz w tygodniu, a nieco ponad 40 proc. przyznaje do regularnych cotygodniowych praktyk religijnych, w ogóle podejmujemy dyskusję o wolnej od pracy niedzieli.

W Księdze Rodzaju w opisie stworzenia świata czytamy, że Bóg pobłogosławił i uświęcił dzień, w którym On sam „odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając".

W innej księdze Starego Testamentu spotykamy napomnienie Boga skierowane do Mojżesza: „pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić". A potem jeszcze raz: „Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszelką twą pracę, lecz w siódmym dniu jest szabat Pana, Boga twego. Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służąca, ani twój wół, ani twój osioł, ani żadne twoje zwierzę, ani obcy, który przebywa w twoich bramach; aby wypoczął twój niewolnik i twoja niewolnica, jak i ty".

Kościół przypomina o tym nie tylko w trzecim przykazaniu Dekalogu, lecz także w pierwszym przykazaniu kościelnym, w którym mówi, by w niedzielę „powstrzymać się od prac niekoniecznych". Oficjalna wykładnia tłumaczy, że są takie zajęcia, których wykonywania z różnych względów (np. społecznych) nie da się uniknąć nawet w największe święta. Z pewnością zalicza się do nich praca strażaka czy policjanta, ale kasjera z marketu już nie.

W czerwcu 1991 r., na zakończenie czwartej pielgrzymki do Polski, która odbywała się niejako u progu naszej wolności, Jan Paweł II ostrzegał, byśmy nie dali się „zniewolić różnym odmianom materializmu, który pomniejsza pole widzenia wartości". Kilka lat później w liście apostolskim „Dies Domini" o świętowaniu niedzieli pisał, że „im bardziej dniem roboczym, powszednim staje się niedziela, to człowiek uważa siebie za centrum tego świata".

Nietrudno zauważyć, że coś takiego stało się w Polsce. Współczesny Polak coraz częściej umieszcza siebie w centrum świata i bardziej zainteresowany jest tym, by „mieć" niż tym, by „być". Zdesakralizowaliśmy niedzielę i świątynię Boga zamieniliśmy na świątynię handlu. A debata nad zasadnością zakazu handlu jest tego dowodem.

Publicystyka
Marek Migalski: Grzegorz Braun stanie się przyczyną rozpadu PiS?
Publicystyka
Jan Zielonka: Lottokracja na ratunek demokracji
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Pożar w PiS. Czy partia bezpowrotnie straciła część wyborców na rzecz obu Konfederacji?
Publicystyka
Grzegorz Rzeczkowski: Odpowiedź na wywiad z Jackiem Gawryszewskim
Publicystyka
Jakub Sewerynik: Komu przeszkadzała Chanuka w Pałacu Prezydenckim?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama