W skorumpowanej od lat Korei Południowej - jakkolwiek nie brzmi to złowieszczo i krzywdząco, to łapówki od dekad są podstawowym środkiem rozliczeniem między politykami i biznesem najwyższego szczebla - obywatele mogli by darować prezydent Park Geun-hye szastanie publicznymi pieniędzmi. Nie byłaby pierwsza, ani też ostatnią osobą na wysokim stanowisku posądzaną o gospodarność dla grupy swoich znajomych. Zawód jest co prawda trochę większy i mniej spodziewany, ponieważ prezydent Park nie ma rodziny - ani męża, ani dzieci - dlatego dostała na początku kadencji kredyt zaufania wzbogacony o to, że zwyczajnie nie będzie miała dla kogo kraść. Nieistniejący członkowie rodziny nie dostawaliby także dobrze płatnych posad.