Na zlecenie Wiktora Juszczenki Ministerstwo Obrony i Sztab Generalny pracują nad nowym, bardziej „narodowym”, stylem maszerowania.

Zmiany są już powoli wprowadzane w jednym batalionie prezydenckiego pułku. – Będziemy podnosić nogę na wysokość 10 – 15 cm, a nie 15 – 20 cm. Kolano jest zgięte. Stopa lżej uderza o asfalt – zdradza szczegóły dowódca batalionu Serhij Kliawlin. – Wzorujemy się na marszu strzelców siczowych Ukraińskiej Republiki Ludowej z 1918 roku. Oczywiście, będzie on zmodernizowany.

Rosyjski nacjonalista Władimir Żyrinowski, który ma zakaz wjazdu na Ukrainę, już, kpiąc, proponuje, by ukraińscy żołnierze ubrani w kozackie szarawary tańczyli w marszu hopaka (taniec ludowy). Ale też nie wszystkim Ukraińcom podoba się plan Juszczenki. Przeciwnicy zmian tłumaczą, że najpierw należałoby przeprowadzić gruntowną reformę armii, by podnieść jej gotowość bojową, a dopiero później poprawiać krok marszowy. O tym jednak ostatecznie zdecyduje parlament.

Ale Wiktor Juszczenko nie zamierza rezygnować z planów ukrainizacji wojska. Niedawno zaapelował do oficerów i żołnierzy, by rozmawiali po ukraińsku. Wielu wykształconych w rosyjskich akademiach oficerów wciąż bowiem woli język sąsiada od ojczystego.