Chcieliśmy się odwdzięczyć

Prof. Władysław Findeisen, laureat Nagrody „Przeglądu Wschodniego” im. Aleksandra Gieysztora za 2008 rok, były rektor Politechniki Warszawskiej, senator I i II kadencji

Aktualizacja: 30.03.2009 08:00 Publikacja: 30.03.2009 02:49

prof. Władysław Findeisen, laureat Nagrody „Przeglądu Wschodniego” im. Aleksandra Gieysztora za 2008

prof. Władysław Findeisen, laureat Nagrody „Przeglądu Wschodniego” im. Aleksandra Gieysztora za 2008 rok, były rektor Politechniki Warszawskiej, senator I i II kadencji

Foto: Rzeczpospolita, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]Rz: Odebrał pan właśnie Nagrodę im. Aleksandra Gieysztora, którego znał pan osobiście i z którym współpracował.[/b]

[b]Władysław Findeisen:[/b] Stykałem się z nim przez blisko 30 lat. Uczestniczyliśmy w różnych działaniach „solidarnościowych”, współprzewodniczyliśmy obradom plenarnym Okrągłego Stołu i współpracowaliśmy w Polskiej Akademii Nauk. Pan profesor był też bardzo życzliwy dla działań Kasy im. Józefa Mianowskiego i naszego funduszu stypendialnego. Jestem wzruszony, że dzisiaj mogę odebrać nagrodę poświęconą jego pamięci.

[b]Właśnie – otrzymał pan nagrodę za pomoc naukowcom ze wschodu Europy.[/b]

Ten pomysł zrodził się w 1992 roku. Odtwarzając Kasę im. Mianowskiego, uświadomiliśmy sobie, że prawie wszyscy z nas korzystali z możliwości wyjazdu na Zachód na różne stypendia. Pomyśleliśmy, że teraz trzeba się odwdzięczyć i utworzyć taki program stypendialny dla naszych kolegów ze Wschodu: z Ukrainy, Rosji, Białorusi, Litwy. Znaleźliśmy sponsorów. Ten program działa już 15 lat. Udzieliliśmy ponad 1400 stypendiów, z których 85 proc. trafiło na Ukrainę, Białoruś i do Rosji.

[b]Jak pan ocenia efekty?[/b]

Powstało wiele wspólnych badań oraz prac naszych naukowców i stypendystów. Zwłaszcza w ramach opisywania historii najnowszej. Nawiązały się więzi między środowiskami. Ludzie, którzy przyjeżdżali tu na stypendia, mają teraz przyjaciół w Polsce. To bardzo ułatwia współpracę między narodami i przełamywanie stereotypów.

[b]Inaczej jest na poziomie realnej polityki. Relacje z Rosją nie układają nam się dobrze.[/b]

Trzeba rozróżniać stosunki z Rosją od relacji z Rosjanami. I tak było zawsze. Relacje z Rosjanami także w czasach komunizmu bywały dobre. Ja sam miałem dobre stosunki ze specjalistami z mojej dziedziny i w Moskwie, i w Kijowie, i innych miastach. Relacje z Rosją to jest inny szczebel.

[b]Badania publikowane dziś w „Rzeczpospolitej” pokazują, że Polacy boją się Rosji.[/b]

Niewątpliwie mają na to wpływ nasze doświadczenia historyczne. Polityka władców Kremla nie zawsze była nam przychylna i tak chyba jest do dzisiaj. Na to jednak nie mamy zbyt wielkiego wpływu. Jedyne, co możemy robić, to współpracować z Rosjanami, szczególnie z młodymi, i liczyć, że kiedyś to oni będą nadawać ton polityce swojego kraju.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Mentzen nie poprze Nawrockiego
Publicystyka
Marek Migalski: Faworytem w wyborach jest Nawrocki. Trzaskowski musi ryzykować
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Prawicy nikt z ksenofobii nie rozlicza
Publicystyka
Kazimierz Groblewski: Po debatach przed debatą, czyli drugie życie kandydatów po przejściach
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Wiadomo, kto przegra wybory prezydenckie. Nie ma się z czego cieszyć