Rz: Podczas niedawnej trzeciej ogólnopolskiej konferencji „Dziennikarz – między prawdą a kłamstwem” mówiliście o granicach kompromisu...
[b]Krzysztof Nagrodzki:[/b] Staramy się przywrócić pojęciom ich klasyczne rozumienie. Na pierwszym spotkaniu mówiliśmy o prawdzie, na drugim o godności, zatem naturalną konsekwencją stało się podjęcie tematu kompromisów. Istnieje niebezpieczna tendencja do przedefiniowywania fundamentalnych pojęć, a wprowadzania tzw. poprawnych politycznie, które są rozmyte, ustalane – powiedziałbym – dosyć dowolnie.
[b]Czy dziennikarz może się zgodzić na kompromis i działanie w ramach takiej poprawności politycznej?[/b]
Obszary kompromisów są ograniczone, co nie znaczy, że niepotrzebne i niemożliwe. Nie są jednak na przykład możliwe kompromisy między religiami. Tutaj potrzebna jest raczej otwartość oraz szacunek dla bliźniego. Nie możemy iść na kompromis w rzeczach fundamentalnych, ponieważ ceną tego typu ugody – mówię jako chrześcijanin, katolik – może być nasza dusza.
[b]Co powinien zrobić dziennikarz, gdy zmusza się go do takiego kompromisu? Zrezygnować z pracy?[/b]