Może niepokój ten związany był z oświadczeniem złożonym w tej sprawie przez Komitet Nauk Geologicznych PAN, do którego należy także Marks. Czytamy tam m. in.: "W ciągu ostatnich 400 tysięcy lat – jeszcze bez udziału człowieka – zawartość CO2 w powietrzu (...) już czterokrotnie była podobna, a nawet wyższa od wartości obecnej".

W dniu, w którym telefonował rzecznik, PIG ogłosił stanowisko. Na pierwszy rzut przyłącza się on do walki z ociepleniem: "Redukcja emisji CO2 może spowolnić ocieplenie globalnego klimatu i być może obniży jego skalę. Wtedy człowiek będzie miał więcej czasu na dostosowanie się do skutków naturalnie zmieniającego się klimatu". Wcześniej jednak czytamy: "Klimat Ziemi zmieniał się wielokrotnie. Bywał również znacznie cieplejszy od panującego dzisiaj (...) Z powodu emisji antropogenicznej dzisiejsza wartość (CO2) jest najwyższa w okresie ostatnich kilkuset tysięcy lat. Jednak jeszcze w eocenie, przed około 50 milionami lat, dwutlenku węgla było kilkakrotnie więcej niż dzisiaj". Człowiek doprowadził więc do nieznanego od setek tysięcy lat wzrostu CO2, którego wcześniej bywało jednak zdecydowanie więcej, a i temperatura bywała znacznie wyższa.

Dziwne to zwłaszcza w kontekście zakończenia stanowiska: "Pozostawmy zmiany klimatyczne wyłącznie naturze. Łatwiej będzie je wówczas przewidywać i zapobiegać ich skutkom. Jednak już dzisiaj, planując swoją przyszłość, weźmy pod uwagę nieuchronność zmian naszego klimatu i wszystkich konsekwencji przyrodniczych z tym związanych. A może zamiast walczyć z nimi, lepiej się przystosować?".

PIG proponuje więc, aby wycofać się z wojny z ociepleniem. Robi to jednak tak, że podsuwa argumenty również jego rzecznikom. Cóż, stanowią oni potężne lobby, a państwowa instytucja jest ostrożna. Cieszmy się, że nie łamie elementarnej przyzwoitości.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/wildstein/2009/12/02/jak-cnoty-nie-stracic-i-rubelka-zarobic/]blog.rp.pl/wildstein[/link]