Tradycja daje większą siłę

Jeżeli spadkobiercy chcą reaktywować firmę, to ich roszczenia uznałbym za uzasadnione - mówi "Rz" Andrzej Blikle

Publikacja: 03.12.2009 00:45

Andrzej Blikle, prezes zarządu firmy cukierniczej A. Blikle, informatyk

Andrzej Blikle, prezes zarządu firmy cukierniczej A. Blikle, informatyk

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]Rz: W Krajowym Rejestrze Sądowym mają zostać wprowadzone zmiany, które utrudnią reaktywację przedwojennych spółek. Twierdzi się bowiem, że akcje takich spółek różne osoby nabywały na przykład w antykwariatach. Czy takie zmiany są potrzebne?[/b]

[b]Andrzej Blikle, prezes zarządu firmy cukierniczej A. Blikle, informatyk:[/b] Jeżeli spadkobiercy chcą reaktywować firmę, to ich roszczenia uznałbym za uzasadnione. To, co zostało zabrane w PRL, często z pogwałceniem prawa, powinno zostać oddane.

[b]Czy spadkobiercom może pomóc tradycja, taka jaką ma państwa firma?[/b]

W Unii Europejskiej 60 procent firm stanowią właśnie firmy rodzinne. Mają one większą determinację do przetrwania. Jest to związane z poczuciem odpowiedzialności zarówno wobec pokoleń, które budowały firmę, jak i tych, które przyjdą po nas.

[b]Pana rodzinie udaje się utrzymywać na rynku od 1869 roku...[/b]

To właśnie za sprawą determinacji. Nasza firma przez 100 ze 140 lat swego istnienia pracowała pod jakimiś zaborami, przeszła I i II wojnę światową oraz okres PRL, który był najtrudniejszy, bo władze stosowały represje wobec właścicieli firm i wielu z nich się poddało. Mój ojciec powiedział wtedy, że dopóki firmy nie zabiorą mu siłą, sam jej nie odda. Ja zająłem się nauką, bo w PRL firma prywatna to nie była pewna przyszłość i chciałem mieć zawód, który da mi niezależność. Już jako profesor zrobiłem dyplom mistrzowski w cukiernictwie.

[b]Czyli warto kontynuować rodzinną tradycję?[/b]

To piękna tradycja, która wiąże się z etosem takiej pracy, która nie musi się kończyć szybkim zyskiem. Budujemy fundament także pod przyszłość naszych dzieci i wnuków. To daje zupełnie inne spojrzenie na firmę.

[b]Rz: W Krajowym Rejestrze Sądowym mają zostać wprowadzone zmiany, które utrudnią reaktywację przedwojennych spółek. Twierdzi się bowiem, że akcje takich spółek różne osoby nabywały na przykład w antykwariatach. Czy takie zmiany są potrzebne?[/b]

[b]Andrzej Blikle, prezes zarządu firmy cukierniczej A. Blikle, informatyk:[/b] Jeżeli spadkobiercy chcą reaktywować firmę, to ich roszczenia uznałbym za uzasadnione. To, co zostało zabrane w PRL, często z pogwałceniem prawa, powinno zostać oddane.

Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele będą zarabiać więcej?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Publicystyka
Estera Flieger: Wygrał Karol Nawrocki, więc krowy przestały się cielić? Nie dajmy się zwariować
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: 6000 zamrożonych zwłok albo jak zapamiętamy Rosję Putina
Publicystyka
Bogusław Chrabota: O pilny ratunek dla polskich mediów publicznych
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Ukraina może jeszcze być w NATO