Po tym, jak dla secesjonistów skończył się tydzień darmowych wizyt na kozetkach w TVN i w przychodni ogólnej przy ul. Czerskiej, za diagnozowanie wzięli się medycy bardziej doświadczeni, wychowani w starej szkole, hołdujący zasadzie, że lekarstwo nie może być smaczne i w ogóle musi boleć.

Najpierw jednak głos zabrał Pierwszy Lekarz, który oznajmił, że Kluzik-Rostkowska i Jakubiak w zasadzie nie są już nawet ładnymi buziami. Zapewne kiedy to mówił, był na silnych lekach, bo teraz mu się obie panie nie z twarzami, ale z obuwiem kojarzą. W każdym razie skojarzenie zostało zakonotowane i do pracy zabrali się chirurdzy z galanterią szewca. Ale nie pora na delikatność, gdy mamy do czynienia z ludźmi z nizin społecznych wychowanymi na podwórkach. Czegóż to my się teraz o nich dowiadujemy!

Wiemy już, że Kowal z Kamińskim zjedli kolację z jakimś Ukraińcem, który sprzedał Ukrainę Ruskim, bo jest kagiebistą. Nie jest jasne, czy Kowal z Kamińskim mu w tej transakcji pomagali, czy też obrotny kagiebista ma teraz zamiar ich z kolei opchnąć Kremlowi, ale odpowiednie służby już się tym zajmują. Nie chcemy ich wyręczać, ale czy przypadkiem kilka dni temu widziano Kowala kilkaset metrów od redakcji "Nie"? Czy prawdą jest, że odbierał stamtąd instrukcje od Urbana i człowieka, którego nazwisko w tym felietonie nigdy nie padnie? Tłumaczenia Kowala, że mieszka nieopodal, są kompletnie niewiarygodne i tylko go pogrążają, bo teraz już wiemy, czemu zamieszkał koło kina Moskwa.

Lada dzień okaże się, że ci wszyscy muzealnicy z Ołdakowskim na czele tak naprawdę zamierzali zbudować mauzoleum żołnierzy Armii Czerwonej i tylko interwencja Andrzeja Urbańskiego w ostatniej chwili zniweczyła te plany. Zresztą, wyobraźnia felietonisty i tak nie dorówna pomysłom dworzan prezesa.

Mogę tylko, zupełnie za friko, podrzucić im pomysł, jak ocieplić wizerunek Jarosława Kaczyńskiego skuteczniej niż czerstwymi spotami. Trzeba by go w tym całym PiS zawiesić. No, chłopaki, do dzieła! To działa.