Dzisiaj trzeba pilnować, aby Polska mogła się modernizować, ale także, aby była oparta o system wartości, fundament tradycji narodowej, bez rozszarpywania tej biało-czerwonej flagi na poszczególne kolory i rozdrapywania pomiędzy walczące ze sobą ugrupowania partyjne. Odnoszę wrażenie, że jest to już realnym problemem. Kiedyś był to może margines, ale jeśli dzisiaj na flagach polskich są wypisywane hasła pełne nienawiści, wrogie wobec władzy państwowej, to znaczy, że gdzieś zatraca się wrażliwość, co do tej podstawowej kwestii, że flaga, symbol narodu jest czymś, czego się nie wykorzystuje w mniej, czy bardziej brudnej walce politycznej, partyjnej, a co się czci, szanuje i zachowuje jako wspólną rzecz, wspólną wartość dla narodu, także dla następnych pokoleń (...) Spór niech będzie, bo na tym polega demokracja, niech się toczy spór, bo to jest potrzebne Polsce. Ale nienawiść, język nienawiści jest rzeczą karygodną, szczególnie wtedy, jeżeli wykorzystuje się symbole, takie jak krzyż, flaga, jak wspólne tradycje narodowe (…) Nie wolno lekceważyć tego rodzaju złych sygnałów, trzeba na nie reagować. Oprócz tego trzeba pokazywać takie przyzwoite polskie świętowanie - mówił prezydent na antenie TVP1.
Apele prezydenta spotkały się z odpowiedzią blogerów. Martynka pisze w salonie24:
Komorowski pouczył nas Polaków, że Polska nie jest niczyją własnością, ale dobrem wspólnym, na rzecz którego wszystkie środowiska powinny pracować. Nic chyba bardziej mnie nie poirytowało, niż te słowa w ustach właśnie tego człowieka, który przez ostatnie lata zachowywał się w sposób haniebny w stosunku do poprzedniego Prezydenta, nie licujący z godnością urzędu, który pełnił. Wszyscy pamiętamy te karygodne słowa i zachowania ówczesnego Marszałka sejmu, pełne cynizmu, kpiny i szyderstwa. W pamięć zapadły również sceny z Bronisławem Komorowskim w tle z 10 kwietnia 2010 roku. W tych tragicznych dniach próby, obecny prezydent pokazał swój stosunek do Polski, do jej instytucji, do narodu. Pospieszne zajmowanie pomieszczeń pałacu prezydenckiego, błyskawiczna akcja obsadzania swoimi ludźmi stanowisk po dopiero co zmarłych budziła i budzi we mnie ogromny niesmak. Wówczas można było zobaczyć, czym dla tej formacji, z której wywodzi się Bronisław Komorowski, jest Polska, czym jest konstytucja.
Eska na portalu nowyekran.pl dodaje:
Pan Prezydent jest rozżalony. Powiedział to dziś wyraźnie w trakcie uroczystości państwowych z okazji 3 maja (…) Ja go rozumiem. On przecież jest Polską. Od lat ponad już dwudziestu dążył do tego. Dlatego związał się z wojskiem (a dokładniej z WSI, ale to szczegół!), wykonuje wszelkie zadania wg wieloletniego planu. A cel jasny – oto w Polsce wyczerpała się durna, liberalna demokracja (On to przewidział!), zapanowała ogólna nienawiść i smuta, i potrzebna jest zmiana. Nadszedł czas najwyższy odrzucić ten strupieszały ustrój i powrócić do szczytnych tradycji. Przywrócić monarchię, wszak istnieją one w innych krajach europejskich. A któż inny jak nie hrabia Komorowski najlepiej się do tego nadaje?