Worek próżności, przepraszamy, różności, którymi raczy publikę celebryta Marcinkiewicz, znów się przypadkiem rozpruł. Pan Kazimierz, wykorzystując sztukę telewizyjnego PR, którego - przypomnijmy - jest w polskiej polityce prekursorem, oczarowywał redaktor Anitę Werner.
O wyborach parlamentarnych i swoim cennym głosie mówił:
Chętnie bym zagłosowałbym w dwudniowych wyborach. Bo sobota i niedziala są dla nas wolne i moglibyśmy sobie wybrać, którego dnia iść na wybory, a którego robic coś innego. Dziś Polacy czekają na programy, i zobaczymy z czym nowym stare partie do nas wychodzą - powiedział były premier.
Jeszcze nie wiem, która partia w tych wyborach uzyska mój głos. Nie wyobrażam sobie zagłosowania na PiS, ale wyobrażam sobie głosowanie na poszczególnych jej polityków. Jest tam jeszcze kilku młodych ludzi w wieku trzydziestu lat, którzy wykazują się dobrymi działaniami politycznymi. Kto to taki - nie zdradzę. W ostatnich wyborach głosowałem na PO, ale dziś wydaje mi się, że Polskę czeka dosyć trudny czas. I dlatego potrzeba prawdziwego programu. PO mnie jeszcze nie przekonała i czekam, co pokaże w finansach publicznych, w jaki sposób poprawi edukację, ochronę zdrowia.