Dziś na antenie Radiowej "Trójki" zadeklarował:

Dzisiaj to jest absolutnie otwarta formuła. Można do nas dostać się drogą telefoniczną, mejlową, listowną. Można także umówić się na wizytę osobistą. To wszystko działa, to wszystko chodzi. Jest zbudowany fajny zespół młodych, energetycznych ludzi – zachwalał Arłukowicz.

Niestety, droga do ministra Arłukowicza nie jest tak prosta. "Fakt" postanowił ją sprawdzić.

Zadzwoniliśmy do biura ministra. Za pierwszym razem podaliśmy się za młodego człowieka, która ma problem ze znalezieniem pracy. Za drugim razem prosiliśmy o interwencję w sprawie renty. – Nie wiem, co poradzić. Może pan maila wyśle. Może zadzwoni, ale za tydzień… – zbywała nas sekretarka z zespołu ministra, o którym sam Arłukowicz mówi, że jest „energetyczny”. Rzeczywiście, jego podwładna sporo energii włożyła w to, by pozbyć się natręta z problemem. Nowe biuro ministra Arłukowicza mieści się w potężnym gmachu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Dostępu do gmachu bronią uzbrojeni funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Właśnie w tej niedostępnej twierdzy swoją siedzibę ma minister od spraw wykluczonych.

Oj, naiwni ci dziennikarze, naiwni. Przecież wiadomo, że minister Bartosz Arłukowicz głównie broni  "spadochroniarzy", przepraszamy, wykluczonych polityków.