Kasia Tusk zaczęła dużo później niż wpolityce.pl, bo pierwsze statystyki są z marca. Ale wystrzeliła jak z procy i teraz mimo sporych wahań oglądalności zaczyna przeganiać prawicowy portal. Może jednak internauci wolą oglądać stroje do biegania i chodzenia pani Kasi, a nie czytać o runnerach artykuły Jacka Karnowskiego.
Szydzenie z innych ma w internecie krótkie nogi. Tym bardziej, że córka premiera ma całkiem spore szanse zrobić swoim blogiem dobry interes. Pod wpisami ma po kilkaset komentarzy i dziesiątki facebookowych lajków. Zgromadziła więc dużą społeczność. Rozbudowuje stronę także o inne lifestylowe treści – kuchnię, film, literaturę, gotowanie i czas wolny. „Szafiarki” jak nazywa się dziewczyny prowadzące blogi o modzie, potrafią zrobić na nich spore pieniądze. Kasia Tusk nie tylko swojego bloga prowadzi fajnie, ma zdjęcia wysokiej jakości i dobre pomysły. Ma też nazwisko, które jej promocyjnie pomaga. Kasia Tusk już zaczęła sprzedawać reklamy. Córka premiera może się okazać się zdolnym internetowym przedsiębiorcą.
Nigdy nie wątpliliśmy, że córka premiera to prawdziwy PR-owy skarb. "Szafiarka" wykorzystująca nazwisko prezesa Rady Ministrów jako banner reklamowy - o tak, to rzeczywiście przykład wspaniałęj kariery. Kasia Tusk na blogu uczy kisić ogórki, ale wygląda na to, że jeszcze śmieszniejsze jest lizusostwo portalu kampanianazywo.pl. Może teraz czas, by "fachowcy" porównali popularność strony premiera i portalu Pudelek.pl? Do dzieła, prymusi.