Jest ryzyko - jest zabawa, ale czy to ryzyko przystoi głowie państwa? Gdy kampanijne tam-tamy PO biją na trwogę, a Donald Tusk wyrusza "peobusem" w Polskę, prezydent Komorowski podziwia piękne okoliczności przyrody na Mazurach. Na spotkaniu z ratownikami WOPR w Iławie Bronisław Komorowski mówił:
To dobre miejsce do podkreślenia, iż atrakcyjność sportów wodnych i wody jako miejsca wypoczynku jest oceniane z punktu widzenia bezpieczeństwa – mówił prezydent. I zachwalał podpisaną niedawno ustawę. Mówił, że zwiększy ona bezpieczeństwo na wodzie.
Prezydent o bezpieczeństwie mówił dużo, ale kapoka nie założył. To częsta u polityków wiara w magiczną moc uchwalanego prawa czy wyraz zaufania do ratowników WOPR, z którymi płynął łodzią?
To się nazywa odwaga prezydencka. Skoro nie można polować, warto pływać "ekstremalnie". Zastanawiamy się, czy tego typu działania to nie naśladowanie innego słynnego twardziela - Władimira Putina. Bronisławowi Komorowskiemu radzimy - jeszcze tylko zlot harlejowców w Budzie Ruskiej i druga kadencja pewna jak w banku.