Reklama

Ryszard Bugaj: W Polsce nadciąga fala społecznej frustracji

Były doradca społeczny Lecha Kaczyńskiego, Ryszard Bugaj pisze o wzrastającej wśród Polaków fali frustracji, której nie ugaszą wojaże premiera "Tuskobusem"

Publikacja: 26.09.2011 13:05

Ryszard Bugaj: W Polsce nadciąga fala społecznej frustracji

Foto: W Sieci Opinii

Ryszard Bugaj na łamach "Faktu" zauważa, że politycy coraz częściej sięgają do haseł populistycznych, co może wywołać falę niezadowolenia społecznego.

Podróże premiera mają pokazać, że on współczuje zwykłym ludziom, zna ich problemy. To podniosło znacznie stopień emocji. Tymczasem premier nie może przed wyborami już nic zrobić z biedą i nieszczęściem, które zaczęło wychodzić z ukrycia. Pomysł gospodarskich wizyt w kraju  może się odwrócić przeciwko niemu. To przedsięwzięcie z punktu widzenia techniki wyborczej w najwyższym stopniu ryzykowne.

Może się okazać, że sztab nie zapanuje nad wylewającym się morzem ludzkiego żalu. Być może zacznie bardziej ustawiać kolejne wizyty, bo sztabowcy zobaczą, na jakie ryzyko został wystawiony premier. Ale to z kolei może wśród rozgoryczonych wywołać bunt. Zechcą udaremnić takie zachowania. Może dojść do przepychanek. Nikt już nie może zagwarantować, że ktoś nie podpali się przed samym premierem.

Pomysł z tuskobusem był skrajnie populistyczny. Podobnie zresztą jak robienie zakupów przez Jarosława Kaczyńskiego w towarzystwie kamer.

Bugaj dodaje:

Reklama
Reklama

Po pierwsze cierpimy dziś w polityce na brak realnego wyboru i niemożność wpływania na rzeczywistość. Nawet fala frustracji nie może zmienić sceny politycznej, tak jest zakorkowana. Być może wejdzie do Sejmu Janusz Palikot, czyli bogaty pajac. I oto cała alternatywa.

Po drugie mamy duże problemy z wiarygodnością polityków. Kiedyś wyobrażałem sobie kraj demokratyczny jako taki, w którym na stole jest szeroka oferta dla ludzi, a oni z niej wybierają. Tymczasem dziś takich ofert nie ma.


(...) Po trzecie: do niewiarygodności dochodzi demoralizacja w polityce. Politycy są do wynajęcia. Są mniej przywiązani do swoich partii niż piłkarze do klubów. Liczy się tylko nagroda. Weźmy przykład pana Arłukowicza. Podczas gdy oficjalnie i ostro krytykował PO za aferę hazardową, za kulisami już negocjował warunki przejścia do Platformy.

Ryszard Bugaj podsumowuje:


Reklama
Reklama

Idą trudne czasy, znacznie trudniejsze niż ostatnich 20 lat. W tych trudnych czasach ważne jest, żeby ludzie mieli przynajmniej poczucie sprawiedliwości. Że jak jest trudno, to wszystkim: tym na górze i tym na dole. Tymczasem mają uzasadnione poczucie, że wszystko odbywa się kosztem najsłabszych, bo sięga się do płytkiej kieszeni, a głęboka kieszeń ma się dobrze. Być może ostrzeżeniem dla świata polityki będzie kontestowanie wyborów. Jeśli frekwencja będzie niezwykle niska, może wówczas elity się otrząsną



Publicystyka
Robert Gwiazdowski: Prezydent czy nieprezydent? Śmiech przez łzy
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Andrzej Duda mógł być polskim Juanem Carlosem
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Ultimatum Trumpa? Putin szybko nie zakończy wojny z Ukrainą
Publicystyka
Dziesięć lat od śmierci Jana Kulczyka. Jego osiągnieć nie powtórzył nikt
Publicystyka
Marek Cichocki: Najciemniejsze strony historii Polski
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama