Od kilku miesięcy rząd "wojuje" z kibicami na stadionach. Efekty są mizerne, a że kampania w toku, warto - także z kibicami - rozmawiać. Przedstawiciele Fundacji Republikańskiej i Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców przed spotkaniem z premierem Tuskiem zorganizowali konferencję prasową, na której przedstawili swoje racje. Protestują m.in przed odpowiedzialnością zbiorową, którą rząd wprowadził na polskich stadionach.
Kibice to jest grupa społeczna, w stosunku do których można zrobić „ustawkę” i można pokazać, że rząd coć robi. Okazało się, że jeśli psa chce się uderzyć, to i kij się znajdzie. Zaczęło się od tego, że kibice przypominali o drogach, o kolejach, o stadionach. Najpierw doszło do zamykania stadionów, a później aresztowania osób – powiedział rzecznik praw kibiców - Przemysław Wipler, kandydujący do Sejmu z list PiS jako szef Fundacji Republikańskiej.
Przedstawiciel Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców - Mariusz Jedrzejewski powiedział
Ze strony rządowej dostaliśmy zaproszenie na to spotkanie, chociaż prosiliśmy o nie już trzy miesiące temu. Kibicie są postrzegani jako „bandyterka” i „dilerzy”. Naszym statutowym celem jest wychowanie i poprawa bezpieczeństwa na stadionach. Karaniem jeszcze nikt nikogo nie wychował. Przypomnę, że w ciągu ostatniego roku nastąpił ponad 50% spadek chuligańskich zdarzeń na stadionach.