Publicysta "Frondy" w swoim oświadczeniu pisze:

Nie wolno kupczyć religią i rzeczami świętymi. I nie mogą tego robić nie tylko politycy, ale także dziennikarze, którzy kupczenie polityków chcą napiętnować. A takim właśnie marketingowym wykorzystaniem świętych dla katolików rzeczy jest okładka nowego tygodnika „Wręcz Przeciwnie”. Na znak protestu przeciw takiemu zachowaniu odchodzę zatem z jego składu.

Tomasz Terlikowski dodaje:

Jest mi wstyd z powodu okładki „Wręcz Przeciwnie”. Wstyd to tym większy, że jest ona ilustracją do mojego tekstu, który traktuje o kupczeniu religią, którego dopuszczają się politycy. Nie mam sobie nic do zarzucenia odnośnie tego tekstu. Mam wrażenie, że dość rzetelnie próbowałem pokazać, jak różne partie i stronnictwa próbują kupić sobie poparcie Kościoła. Nie przewidziałem jednak, że ten tekst ten zostanie zilustrowany okładką, która sama w sobie jest kupczeniem rzeczami świętymi, jakimi jest dla katolika Najświętszy Sakrament.

Decyzja Terlikowskiego mogła być tylko jedna. To nie jest dziennikarz salonu, żeby wić się jak piskorz, dopóki afera nie ostygnie. To nie jest byle... wiadomo, kto.