Jak pisze Rafał Ziemkiewicz, „medialna dyskusja” w praktyce wyglądała tak, że rząd rzucił hasło: „teraz gadajmy o finansach Kościoła”, a cały „przemysł przykrywkowy” posłusznie skupił się na tym temacie, zagadując nim inne, mniej dla rządu wygodne.
W owej paplaninie mało kto zwrócił uwagę na uderzającą osobliwość: z projektem wprowadzenia odpisu podatkowego na Kościół nie wystąpił minister finansów, do którego z mocy prawa takie projekty należą, ani obecny odpowiednik – jakkolwiek się nazywa – Urzędu do spraw Wyznań.
Jak się okazało, zgłaszającym propozycję i jej autorem był minister Boni, który teoretycznie zajmuje się cyfryzacją.
Ziemkiewicz ironizuje:
Owszem, 0,3 to cyfra, ale cyfryzacja polegać miała na czymś innym – na przeciwdziałaniu faktowi, że w światowym „e-government survey”, przeprowadzanym dorocznie pod egidą ONZ, Polska spadła na miejsce 47., poniżej Kazachstanu (za strasznych rządów Kaczyńskiego była kilkanaście miejsc wyżej).