Włodzimierz Cimoszewicz podkreślał:
Sąd uznał, że ma dowody wystarczające do uznania jej winy. Natomiast w moim odczuciu to nie zmienia faktu, że można dyskutować o prawidłowości postępowania CBA. Służby nie mogą podejmować w sposób dowolny swoich działań. Musi istnieć poważne podejrzenie co do tego, że jakaś osoba publiczna wykorzystuje swoje stanowisko do wzbogacania się w sposób bezprawny. Gdyby władzom pozwolić na to, żeby metodą prowokacji sprawdzano odporność każdego człowieka w sposób dowolny, to mielibyśmy do czynienia z tworzeniem spraw.
Były premier odniósł się także do piątkowych demonstracji pod Sejmem i blokady, jaką zorganizowała "Solidarność", a także słów Lecha Wałęsy, który mówił, że "na miejscu premiera Tuska, dałby polecenie, by spałować działaczy "Solidarności", z przewodniczącym na czele":
Ja bym takiego języka nie użył, ale stoję po jego stronie. On się zachowuje tu jako państwowiec, ten który broni państwa i prawa. Tu na miejscu jest interwencja policji, przy czym ta interwencja powinna polegać na jednoznacznym, stanowczym zwróceniu uwagi na to, że prawo jest łamane, wezwaniu do zaprzestania, uprzedzeniu o tym, że zostaną podjęte działania, jakie przewiduje prawo, a następnie podjęciu działań, gdyby nie było właściwej reakcji ze strony demonstrantów.
Zdaniem Cimoszewicza, w ubiegły piątek „wykroczono poza manifestacje”: