To właśnie w mitologizacji rodziny tkwią głębokie kulturowe przyczyny nepotyzmu naszych polityków, bo przecież PSL w tym strasznym grzechu nie jest odosobniony.
Środa jest nieustępliwa i niczym rasowy śledczy obnaża immanentny grzech rodziny:
Rzadko która rodzina uczy dzieci praworządności, skrupulatności finansowej i podatkowej, pracowitości na rzecz wspólnoty, zaangażowania w pracę społeczną. Etyka "domowa", w dużej mierze oparta na etyce chrześcijańskiej, zamyka nas w świecie miłości, bezpieczeństwa, hedonizmu i wzajemnej, bynajmniej nie społecznej, troski. W niedzielę na mszy dochodzi jeszcze troska o indywidualne zbawienie.
„Zamknięcie w świecie miłości” powoduje, że jesteśmy złymi obywatelami. Środa ciągnie wywód:
Przeciętna tradycyjna rodzina wychowuje do innych celów i wartości niż wartości demokratyczne i obywatelskie. Sfera prywatna wytwarza i umacnia takie więzi i cnoty, jak: miłość, troska, wdzięczność, wzajemna pomoc, dobroć, wybaczenie, ochrona.
Pani profesor, ma pani pełną rację – miłość, troska, wdzięczność, wzajemna pomoc, dobroć, wybaczenie, ochrona – nie służy społeczeństwu tak dobrze jak… czyny społeczne, komuny i domy dziecka. Bo tak skończyła się walka z rodziną i tradycją. I choć się do tego nie przyznaje, to właśnie taką „nową świecką tradycję” nam proponuje.